Grecja - dzień czwarty

17.06.2017

Czwartek był dniem wysiłku fizycznego, który został sowicie wynagrodzony. Po dwugodzinnej podróży dotarliśmy do słynnych Meteorów, przypominające jaskółcze gniazda przylepione pod błękitną strzechą nieba Tesalii. Ostatni kilometr pokonywaliśmy pieszo podziwiając jednocześnie widok na pierwszy z napotkanych klasztorów – Świętej Trójcy. Zaś gdy weszliśmy do klasztoru św. Stefana, odczuliśmy szczególną atmosferę miejsca wyobcowanego z namiętności tego świata. W  klasztorze pokłoniliśmy się relikwiom św. Charlampiusza. Posłańcem z niebios wydawał się być przepiękny motyl, który spotkał nas na klasztornym dziedzińcu. Dalej droga zaprowadziła nas do Ławry Przemienienia Pańskiego. Jedną z największych świętości tutaj przechowywanych jest cudami słynąca ikona Przenajświętszej Bogurodzicy Niewiędnący Kwiecie. Relikwie śww. Atanazego i Jozafata strzegą spokoju tych starych murów. Wiele do  myślenia daje fresk, przy którym zatrzymaliśmy się ma dłużej. Na nim na równi z Chrystusem i ze świętymi widnieją postaci Platona, Arystotelesa, Pitagorasa oraz innych wielkich myślicieli starożytności, którzy na swój sposób przygotowywali ludzkość do przyjścia Chrystusa. Fresk ten jest świadectwem wielkiej duchowej siły Prawosławia, które potrafi przyjąć wszystkie najdoskonalsze osiągnięcia  myśli ludzkiej, przetopić je w tyglu wiary i wykorzystać dla zbawienia człowieka.

Po trudach całego dnia zanurzyliśmy się w morzu, a przed oczami ciągle stały jak wyśnione  klasztory na wierzchołkach gór, niczym wyciągnięte ręce, rozpościerające nad światem omoforiom świętej modlitwy.

cdn