Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Druga Maslenica na Woli – 11 luty 2018

17.02.2018

Gdy w Niedzielę Mięsopustną, 11 lutego, około godziny szesnastej – czy też później – ktoś przekroczył próg plebanii naszej wolskiej parafii, mógł być zaskoczony mnogością suto zastawionych stołów i w dużej sali katechetycznej, i w holu. I to nawet, jeśli powód tej zmiany „krajobrazu” był znany – parafialna Maslenica. Początkowo ponoć zgłosiło się mniej więcej 40 osób, by ostatecznie przyszło ponad 100.

Jak przystało na prawosławnych chrześcijan, spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą – aby trwać w braterskiej/siostrzanej miłości, a także podziękować Bogu za te wspaniałe dary zgromadzone na stołach, a przede wszystkim: za możliwość bycia razem. Potem głos zabrali proboszcz parafii – ks. prot. Adam Misijuk – oraz pani Irena Sacharczuk, jedna z założycielek i działaczek Stowarzyszenia Wierni Tradycji Pokoleń, które było pomysłodawcą i organizatorem parafialnej Maslenicy. Przypomniano, czym jest maslenica – ostatnim tygodniem przed Wielkim Postem, poświęconemu zabawie, ale i budowaniu więzi z racji obrzędu przebaczenia win w najbliższą niedzielę – pokrótce powiedziano o jej obyczajach. Zaznaczono, iż ostatnia parafialna Maslenica była dwa lata temu – rok temu byliśmy w żałobie po śmierci proboszcza, ks. mitrata Mikołaja Lenczewskiego; jednak Maslenica sprzed dwóch lat była tuż po Liturgii, krótsza i mniej spektakularna – aczkolwiek należy zaznaczyć, iż wówczas był to powrót do tradycji po chyba dekadach przerwy, a (od)budowa jest zawsze mozolna. Złożono podziękowania właśnie członkom Stowarzyszenia, wymieniając kilka osób z imienia, a także wszystkim przybyłym, wśród których nie zabrakło zacnych gości; na ich czele stoi niewątpliwie ambasador Republiki Mołdawii w Polsce, Jego Ekscelencja Iurie Bodrug. Z ambasady mołdawskiej przybył także diakon Andrzej Enachi wraz ze swoją rodziną, w tym jej nową członkinią, która tego samego dnia, nieco wcześniej, została poprzez chrzest włączona do wspólnoty Cerkwi Chrystusowej.

Było iście międzynarodowo, bo oprócz dominującego polskiego, słychać było właśnie rumuński, a także serbski czy ukraiński. Jednak – i to może jest bardziej istotne – w oczy rzucała się jeszcze bardziej różnorodność wiekowa przybyłych; prawdziwy przekrój międzypokoleniowy naszych parafian.

I właśnie to było najpiękniejsze w tym spotkaniu: że wszyscy ze sobą rozmawiali, śpiewali, żartowali, nie bacząc na różnicę wieku, stanowiska, pochodzenia czy poglądów. Razem ze świeckimi siedzieli kapłani naszej parafii z matuszkami, nie byli odseparowani – jak to niekiedy na imprezach prawosławnych bywa, może czasem ze słusznych powodów. To ważne dla parafian, by zobaczyć w duchownym drugiego człowieka, ojca, a nie tylko odległego „pośrednika” pomiędzy Bogiem i ludźmi, obdarzonego jakimiś tajemnymi mocami czy przywilejami – to zupełnie nieprawosławne podejście. To „wszyscy razem” stanowiło przypomnienie i wzmocnienie odczucia, że wszyscy jesteśmy członkami tej samej wspólnoty – a to ważne nie tylko „tak po ludzku”, ale też w kontekście zbliżającej się Niedzieli Przebaczenia Win/Wygnania Prarodziców z Raju i Wielkiego Postu: tam, gdzie jest podział i odseparowanie, tam działa szatan, a nie Bóg.

Stół to swoisty budulec wspólnoty, zatem wróćmy do niego. Jak wspomniano, stoły były obładowane różnościami. Jednak, by te różności spożyć, trzeba mieć do tego narzędzia. Tak więc, tutaj organizatorom należą się podziękowania za eleganckie nakrycia (bez plastiku, dbamy o ekologię!), ustawienie kubków na napoje nie-wyskokowe, większych kieliszków na wino oraz mniejszych na mocniejsze trunki. Większość przybyłych przyniosła różne napoje do napełnienia tych kieliszków,, rozluźnienia atmosfery i korzystania z ostatnich dni przed postem (wszak, jak mówi psalm 103, wino weseli serce człowieka), a także potrawy, by zapełnić talerze. Były wśród nich wędliny (to były ostatnie godziny, kiedy mogliśmy raczyć się mięsem), sałatki, różne rzeczy na słodko… I nie należy zapominać tu o głównej potrawie tytułowej Maslenicy, czyli blinach. Te przygotowała, w liczbie bodajże 250, matuszka Dorota Korobieinikov. Można było je, tradycyjnie, zjeść z łosiem, kawiorem i/lub śmietaną. Szczególny stół – przystrojony zgodnie ze słowiańskim obyczajem, z samowarem pośrodku – mieścił się pod kazańską ikoną Bogurodzicy w holu.

Pierwszy toast – za wszystkich zgromadzonych – wzniósł ksiądz proboszcz, a po kilku następnych toastach większość się rozśpiewała; tak, muzyka jest jednym z ważniejszych czynników budujących wspólnotę. Czy to w Cerkwi, czy poza Nią. Przy tym wyszło na jaw, że co najmniej kilka osób powinno poszerzyć grono parafialnego chóru. Repertuar był głównie podlaski/„swojski”, aczkolwiek mogę zdradzić, iż kilkuosobowa grupa serbska myśli o przygotowaniu na następny raz własnego występu, jednak na razie problemem jest jednomyślność w zakresie doboru repertuaru.

Przerywnikiem był pokaz filmowy w dolnej sali katechetycznej ze spotkania kolędowego („Swiatki”) na parafii sprzed dwóch lat, zorganizowanego także przez Stowarzyszenie Wierni Tradycji Pokoleń. Można było uronić łzy wzruszenia, jak i śmiechu (to drugie chyba bardziej; i nie chodzi tu bynajmniej o prześmiewczość). Po tymże przerywniku w tejże sali włączono muzykę taneczną, by można się trochę pokręcić w jej rytm – nie tylko zapustowo, ale może i w celu rozruszania kości przed wielkopostnymi pokłonami.

Ta swoista impreza trwała kilka godzin, do 21 co najmniej. To był dobry moment i na spotkanie starych znajomych, poznanie ludzi znanych tylko z widzenia z nabożeństw (lub wręcz nieznanych, jak ktoś nie ma pamięci do twarzy), po prostu integracji – tak potrzebnej prawosławnej, mniejszościowej wspólnocie w wielkim mieście, co zresztą duchowy przewodnik naszego stada zaznaczył w początkowej przemowie.

Dominika Kovacevic

 

Stowarzyszenie „Wierni Tradycji Pokoleń” składa serdeczne podziękowania o. Adamowi Misijukowi, proboszczowi parafii, za błogosławieństwo, pomoc i ogromne wsparcie w organizacji Maslenicy. Wszystkim Uczestnikom za przybycie na uroczystość, zapewnienie wspaniałej atmosfery, piękny śpiew piosenek regionalnych (bardzo często przywołujących wspomnienia z rodzinnych stron) oraz dostarczenie wrażeń będących inspiracją do działania i wzmacniania naszej prawosławnej społeczności warszawskiej. Spasi Hospodi!

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl