Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Obóz w Gładyszowie - dzień XII ostatni

09.07.2018

Nadszedł dzień podsumowań, pożegnań i rozstań. Słowa jakoś dziwnie się plączą, turkot walizek przyprawia o dreszcze. Zaglądamy do stanowisk archeologicznych pod łóżkami, by wyciągnąć pogubione słuchawki i części garderoby. Ostatni plakat znika ze ściany...

Przecież tak się cieszymy na myśl o spotkaniu z rodziną! A z drugiej strony... no, właśnie. Zamykamy maleńki rozdział historii naszego życia.

Przy śniadaniu w drzwiach stołówki staje ojciec Artur Barańczuk. Długo wyczekiwany przez nas proboszcz i administrator Eleosu. Specjalnie dla nas pędził wiele kilometrów, by spędzić tu z nami przynajmniej kilka minut. Zachwyca wielu swoim przyjacielskim podejściem do dzieci i młodzieży, wypytuje nas o każdy detal wyjazdu, w pięknym słowie pasterskim opowiada o roli modlitwy, Modlitwy Jezusowej i zachęca do kolejnych odwiedzin.

Wspólnie śpiewamy dla niego Mnohaja lieta. Ojcze, serdecznie dziękujemy za wszelką pomoc i gościnę!

Kiedy jesteśmy już zwarci i gotowi do wyjazdu, dzwoni ostatni dzwonek na modlitwę. Ojciec Paweł służy molebień dla rozpoczynających podróż, w czasie którego w sposób szczególny modli się za uczestników obozu i kadrę.

Miłym akcentem kończącym nasz pobyt jest ogłoszenie wyników dwóch konkursów. Pierwszym z nich była nieustanna rywalizacja o tytuł najczystszego pokoju. Zwyciężyły pokoje o nazwach "Grzmotomocne" oraz "Pluszowe Misie", wyróżnienie otrzymał pokój “Owce paczą”.

Drugą rywalizacją był ogłoszony dzień wcześniej konkurs na parę najmilszych obozowiczów. Gratulujemy Maksiowi i Lence zwycięstwa.

W tym miejscu chcemy tylko podkreślić, że w naszym mniemaniu wszyscy byli zwycięzcami - każdy bowiem się starał według swoich sił. Każdy miał swój udział w tej radosnej sielance i oddał swoje serce przyjaciołom tak, jak potrafił. O wszystkich przeciwnościach i tych mniej wesołych przygodach zapominamy, nie mają już żadnego znaczenia.

Tuż przed wyjazdem nasz ponad czterdziestoosobowy chór raz jeszcze śpiewa szczere Mnohaja lieta wszystkim pracownikom Eleosu, którzy przez te dni nieustannie pytali o nasze samopoczucie, przybiegali z pomocą nawet późną nocą i troszczyli się o to, by nie zabrakło nam choćby najmniejszej poduszki czy słoika dżemu. Paniom kucharkom, pracownikom administracji, konserwatorom, animatorom i całemu personelowi - raz jeszcze najserdeczniejsze podziękowania i najlepsze życzenia od wszystkich uczestników. I tak przy głośnych śpiewach, które niosą się wzdłuż i wszerz po Gładyszowie i okolicach opuszczamy tę malowniczą miejscowość.

Wypoczęci, szczęśliwi, może lekko niecierpliwi… Ale razem: cali i zdrowi. Wdzięczni Panu Bogu, że dał nam spokojnie przeżyć te kilkanaście dni. To najważniejsze. Wspólnie wylaliśmy na tym obozie wiele łez. Nabiliśmy nowe siniaki. Ubogaciliśmy się o nowe radości, żarty, wartości, wiedzę, sprzeczki, czasem małe problemy. Przeżyliśmy te dni z mottem na ustach: “Bo gdzie dwóch lub trzech zebranych w Imię moje, tam Ja jestem wśród nich” (Mt 18,20).

Teraz, kiedy torby już są puste, a my ponownie śpimy we własnych łóżkach, myśl ta nabiera nowego znaczenia. Dopiero teraz możemy w pełni kontemplować te słowa w odniesieniu do tego, co przeżyliśmy wspólnie, począwszy od wspólnych godzin spędzonych na modlitwie, a skończywszy na wspominaniu wspólnych szlaków - nie tylko turystycznych, ale przede wszystkim życiowych. Dziękujemy wszystkim uczestnikom za to, że to ONI stworzyli ten wyjazd. Nie kadra, nie organizatorzy, ale sami obozowicze, bez których nic by się nie udało.

Dziękujemy o. Adamowi, który zainicjował całe przedsięwzięcie i zatroszczył się o wszelkie detale organizacyjne. Dziękujemy o. Pawłowi, który przez cały wyjazd troszczył się o nas duchowo, dawał świadectwo i otaczał pasterską miłością wszystkich podopiecznych oraz przypadkowo napotkane osoby. Dziękujemy matuszce Dorocie i matuszce Ewie, które przez całą dobę czuwały nad dziećmi i robiły wszystko, by zapewnić im poczucie ciepła i zrozumienia. Dziękujemy panu Andrzejowi, który przez tych kilkanaście dni pełnił funkcję naszego niezawodnego kierowcy i był zawsze gotów do drogi. Wreszcie, dziękujemy wszystkim, którzy pomogli w organizacji obozu: pracownikom ośrodka, sponsorom, przewodnikom, rodzicom, wychowawcom i każdej napotkanej osobie, która wspierała nas słowem, podpowiedzią i życzliwym uśmiechem.

Mamy szczerą nadzieję, że już za kilkanaście miesięcy spotkamy się ponownie w jeszcze większym gronie i wspólnie pokonamy kolejne tysiące kilometrów. Życzymy wszystkim miłych i bezpiecznych wakacji. Z Bogiem!

Radosław Szwedowski

zdjęcia: matuszka Ewa Misijuk

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl