Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Walery Iljin. Jak dzieci popadają w nałóg? (cz. 3)

27.11.2016

Jak nakarmić wilki, ocalając przy tym owce:przykłady zdrowego i produktywnego zachowania dorosłych

Przytoczmy przykład zdrowego i pożytecznego zachowania dorosłej osoby. Ciągle mówimy o tej samej sytuacji – dziecko nie chce jeść. Krzyki, latanina, łzy. Wszystko dzieje się na działce. Na taras wchodzi ciocia chłopca.

– Skąd te krzyki?

– A, nic takiego...

– Nie chce jeść?... Wspaniale! Właśnie miałam zamiar iść do lasu po grzyby. Pójdziesz ze mną?

Nie trzeba mówić, że propozycją zostaje przyjęta z zachwytem.

– Ale pamiętaj: nie bierzemy ze sobą żadnych kanapek, a idziemy na długo.

Dziecko nie zwraca uwagi na ostatnie słowa cioci. Biedactwo jest gotowe na wyprawę do lasu bez kanapek, a nawet na wyprawę na biegun północny bez futra...

Po kilku godzinach na tarasie znowu latanina. Szczęśliwa babcia i zatroskana matka stukają talerzami i garnkami, ledwie nadążając dokładać jedzenie dziecku, które wcina i pierwsze, i drugie i trzecie danie tak, że uszy się trzęsą.

Nasuwa się pytanie: czemu takie proste i skuteczne rozwiązanie nie przyszło do głowy innym dorosłym? Przecież od zawsze wiadomo, że aktywność fizyczna, lub, prościej mówiąc – spacer po lesie, zwiększa apetyt. Problem polega na braku chęci lub możliwości zejścia choć na krok z dobrze znanej ścieżki. Zarówno babcia, jak i matka, miały jeden cel: nakarmić dziecko. Wewnętrzny głos podpowiadał im: „aby dziecko rosło zdrowe, powinno dobrze i regularnie się odżywiać”. Ale paradoks polega na tym, że dorośli szczerze wierząc, iż troszczą się o dziecko, przybierają absolutnie egoistyczne pozy. Kiedyś babcia, dawno temu, nauczyła się od swojej mamy: „Dziecko u dobrej matki zawsze jest najedzone!”. Tę zasadę przekazała swojej córce. A teraz ona ma takie wewnętrzne nastawienie: jeżeli dziecko nie naje się w porę, to znaczy, że ma złych rodziców. W zaistniałej sytuacji obie wkładały jak najwięcej wysiłku, aby nie być „niegrzecznymi”. Chęć pozostania „grzecznymi dziewczynkami”, które słuchają nakazów swoich rodziców, pozbawia te dobre i kochające kobiety wolności. Nie pozwala im choć na chwilę spojrzeć na sytuację oczami dziecka, zrozumieć, czego ono potrzebuje. Na tym polega istota dominującego rodzica i „dziedziczna klątwa” w wielu rodzinach.

Ale zdarzają się sytuacje, kiedy należy pozwolić dziecku spojrzeć na swoje zachowanie oczami innej osoby. Pewien człowiek wysłał swojego ośmioletniego syna na wakacje do babci, która mieszkała w innym mieście. Za każdym razem, gdy babcia prosiła wnuka, aby poszedł do sklepu dawała mu pieniądze na lody, a resztę pozwalała zatrzymać jako kieszonkowe. W tym samym czasie do miasta przyjechało zoo, do którego chłopak bardzo chciał pójść. Przed pójściem do zoo, mężczyzna, mówiąc synowi, aby poszedł do sklepu po chleb, niespodziewanie dla siebie usłyszał: „Jak dasz mi na lody, to pójdę”.

– Czyżbyś robił mi przysługę, za którą muszę płacić? –spytał ojciec.

– Babcia zawsze płaci mi za to, że idę do sklepu. A ja mogę się obejść bez chleba!

Bohater tej historii nic więcej nie powiedział, po prostu dał synowi potrzebną sumę pieniędzy.

Następnego dnia chłopak od rana wszędzie chodził za ojcem.

– Tato! Kiedy wreszcie pójdziemy do zoo?

– Jak tylko dasz mi na piwo, od razu pójdziemy do zoo!

– Żartujesz sobie?

– Nie, nie żartuję. Możesz się obejść bez chleba, więc bierzesz pieniądze od babci za to, że jej pomagasz. A ja mogę spokojnie się obejść bez wizyty w zoo. Więc czemu mam nie wziąć od ciebie pieniędzy za to, że pójdę z tobą?...

Po tej pamiętnej rozmowie, żądanie pieniędzy za chodzenie do sklepu nigdy się nie powtórzyło.

Przytoczone przykłady zdrowej i skutecznej reakcji dorosłych nie są, w żadnym wypadku, zaleceniami. Nie trzeba szukać gotowych przepisów. Należy zaufać sobie, zdać się na wolę Boga, prosić Boga o uświadomienie, jak należy postępować z dzieckiem, znaleźć właściwe właśnie dla niego słowa i argumenty – działać trzeba spontanicznie. Wtedy rozwiązanie na pewno znajdzie się samo. Jeżeli jednak pojawią się znaczące przeszkody, nie należy szukać wrogów na zewnątrz, należy zwrócić wzrok na samego siebie. Człowiek zazwyczaj ma trudności z obiektywnym i jasnym widzeniem swoich duchowych problemów. Dlatego nie trzeba lekceważyć pomocy, można pójść do duchownego, psychologa, mądrego i doświadczonego nauczyciela. Najważniejsze jest to, aby nie powtarzać tych samych błędów. Należy pamiętać: nawet zwyczajne grabie, jeśli w każdej chwili możemy  na nie nadepnąć, stają śmiertelnie niebezpieczne!

Tłum. Alina Suchocka

Lestwica 3-4/2005

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl