Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Listy do młodszego brata (5)

03.09.2013

Wakacje się kończą…

Mówisz, że ona ci się bardzo podoba. Jasne. Nie musisz nawet mówić, po prostu zmieniłeś się tak bardzo, że sam tego nawet nie wiesz. I co dalej?...

Właściwie, to chciałbym ci powiedzieć, że się cieszę. I dlatego, że wyglądasz, jakbyś wygrał wielki los na loterii, i dlatego, że byłoby fajnie, gdyby taka sympatyczna istota pojawiła się w naszym otoczeniu. Tylko że... 

Nie wiem, jak Ci to powiedzieć. Często mam wrażenie, że prawię ci kazania, jak jakiś stary dziad; gorzej niż Ojciec, bo on właściwie nigdy nie wypowiada się  na temat naszego życia osobistego. No, dobrze. Widzisz... Nie jestem pewien, czy to potrwa długo – to,  co jest między wami. Nie złość się, takich słów nie da się spokojnie słuchać, ja wiem, dobrze wiem. Słuchaj. Ile razy patrzę na was, to widzę, jaka Ona jest przejęta, szczęśliwa, nawet dumna, że jest przy tobie... Zawsze mówiło się o takich osobach: świata za nim nie widzi. No tak. A ty?...

Powiesz, że to normalnie tak właśnie jest: spotkaliście się na wycieczce nad morzem, było tak wspaniale, a tu jeszcze taki niesamowity prezent od losu: taka śliczna dziewczyna – i mieszka akurat w tej samej dzielnicy, co my – w takim bajecznym miejscu!... Lepiej być nie mogło... Ale wiesz co?...  Już teraz chwilami widać, że trochę ci dokucza obawa o to, że stracisz swoją niezależność, że ona cię będzie ograniczać,  że przejmie nad tobą kontrolę. Jeszcze trochę – i  będziesz w sytuacji wielu twoich rówieśników, którzy po prostu za wcześnie uwierzyli w swą dorosłość i ulegli złudzeniu, że będą w stanie zacząć „samodzielne życie we dwoje”. Zresztą życie nigdy nie jest tylko „we dwoje”, i to następna pomyłka. A ty myślisz tak dosłownie że ją  masz – nie, bracie, im bardziej teraz ci się wydaje, że kogoś można mieć na własność, tym większe potem problemy.

No i co? – powiadasz. – Mam o niej zapomnieć? Rozstać się z nią? Przecież to jakiś absurd! Może chcesz, żebym siedział całe życie z tobą i ojcem, albo poszedł do klasztoru?

Nie o to chodzi. Przepraszam, jeśli tak mnie zrozumiałeś. Naprawdę życzę ci – i życzę  wam obojgu –  szczęścia i radości

No dobrze, powiesz – to jasne, ale to tylko takie banalne słowa. Czy one w ogóle coś znaczą? Właśnie... Od tego powinienem zacząć. Życzę wam, żeby nic w waszej przyjaźni, a może – jak Bóg da – miłości, nie było banalne, sztuczne, pozorne, powierzchowne. Oczywiście, nikt nie zna stuprocentowej recepty na szczęście. Za to prawie każdy, kto już trochę żyje na tym świecie i zdążył popełnić dużo błędów, może i powinien je zobaczyć, nazwać, zrozumieć...

 Pamiętasz, opowiadałem ci kiedyś, jak to było z tą moją dziewczyną, z którą znaliśmy się jakieś pięć lat, a potem tak głupio się rozstaliśmy... A przecież tak ją lubiłem, zdawało mi się, że nie ma chyba ani jednej wady; co tu gadać, byłem w niej zakochany, jak nie wiem co...  No i wydawało mi się, że to wszystko; ona jest dla mnie „całym światem”, naprawdę mnie lubi, byłem z tego po prostu dumny – i czy jeszcze trzeba czegoś więcej?...

Miałem potem żal – przede wszystkim do siebie, bo czułem, że to  właśnie ja nie potrafiłem tego utrzymać, tego naszego związku. Ale nie umiałem – bardzo długo – zrozumieć, co się stało, dlaczego... 

Teraz wydaje mi się że już prawie wiem; więcej – wydaje mi się, że podobne błędy robi cała masa ludzi. No, nie wszyscy, ale chyba coraz więcej, tak myślę. Rozczarujesz się, bo to są rzeczy, jak się często uważa, drobne. Ale nie – to są sprawy najważniejsze. Zaraz pomyślisz, że znowu zacznę mówić o Panu Bogu, grzechach, sakramentach, już masz tego dosyć. Nie, nie będę, chociaż – wiesz, co?...   Przychodzi mi do głowy, że to trochę podobne problemy, jak utrzymanie autentycznego kontaktu z Bogiem. Ale to już sam sobie dopowiesz. A na razie chcę cię namówić, żebyś sobie odpowiedział na kilka pytań. Możesz to potraktować jak test, który sam będziesz umiał ocenić. Jeśli – chyba jeszcze nie teraz, ale oby niedługo – z przekonaniem odpowiesz „tak” na każde pytanie – to mogę gratulować tobie i tej twojej Agacie. Gratulować szczęścia. No więc – powiedz, czy jesteś pewien, że chciałbyś – że chcesz – zawsze  z nią się spotykać? Z nią, przede wszystkim z nią? I z tymi wszystkimi, których ona kocha, lubi, szanuje? Czy potrafisz naprawdę podziwiać wszystkie jej zalety, osiągnięcia, czy tylko jesteś trochę zadowolony: „no, super”? A jaka to różnica?... Taka, że to ty masz czuć się szczęśliwy, że ją chwalisz, a nie z tego powodu, że jesteś dla niej miły.  Dalej – czy potrafisz to wyrazić samym spojrzeniem, gestem, milczeniem?... Jak to – powiesz – to już bez sensu. Myślę, że nie. Właśnie tak bez słów i gestów, w milczeniu, trochę jak przed obrazem. A czy jesteś pewien – tak szczerze, z ręką na sercu –  że jeśli ci na czymś zależy, a wiesz, że dla niej to nie jest dobre, że może jej szkodzić, to  potrafisz  się wycofać?  Na przykład – jakieś „spotkanie towarzyskie”, gdzie będzie trochę twoich sympatycznych kolegów, ale i cała masa alkoholu, papierosów, a wiesz, że ona tego naprawdę nie znosi, po prostu źle się czuje... Wiemy, że tak bywało – poszła, bo to ona nie chciała ci robić przykrości. Niby nic się nie stało, ale może to tylko tobie tak się wydaje? Zresztą takie rzeczy się wie, to się czuje, bez względu na te czy inne słowa, a jeżeli nie – to znaczy, że to jeszcze nie to, naprawdę jeszcze  nie to. A czy odczuwasz w takich chwilach potrzebę jakiegoś wyjaśnienia, wytłumaczenia się – czy uważasz, że „miłość ci wszystko wybaczy”? Bardzo dziwnie tu zabrzmi słowo „skrucha” – bo co to właściwie takiego jest, prawda? Ale  zastanów się: trzeba przyznać się przed sobą do czegoś złego, pożałować tego, powiedzieć sobie „nie chcę już tak robić, to nie jest śmieszne”. I dopiero wtedy poprosić o wybaczenie – nie o uznanie sprawy za „niebyłą” („co złego, to nie ja, no nic się nie stało, było – minęło”).

I ostatnie – czy znajdziesz jeszcze trochę czasu dla nas? No właśnie – czy zaprosisz Agatę w przyszłym tygodniu do nas? Z jakiej okazji?... Zgadnij.  Już ci mówię: we wtorek są moje imieniny, przyjdzie Paweł z siostrą, ona jest mniej więcej w waszym wieku, myślę, że się wszyscy polubicie. Ostatnie dni wakacji, jeszcze trochę luzu, a za dwa tygodnie bierzemy się znowu do roboty, może ten rok będzie lepszy.

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl