8 października (wg starego stylu)
21.10.2017
O, gdybyśmy tylko potrudzili się tyle wobec naszych dusz, ile trudzimy się wobec naszych ciał! O, gdybyśmy tylko stali się tak spragnieni przystrojenia się w cnotę przed Bogiem oraz jaśniejącymi aniołami Bożymi, jak to czynimy z próżny i przemijający wyglądem zewnętrznym! Z początku Pelagia i Taisa zajmowały się tylko swoimi ciałami, podczas gdy ich dusze były niewolnikami spętanymi w ciemnicy ciała. Obydwie były upiększone wyłącznie próżnością: ubrane w próżność, obleczone w próżność, otoczone próżnością, wychwalane próżnością. Lecz jaka nagła zmiana! Jaki boski przewrót w ich życiu! Bardziej cudowny, niż gdyby dzika jabłoń została przeszczepiona i zaczęła przynosić słodkie owoce, lub gdyby przepełnione, cuchnące bagno nagle stało się czystą i zdatną do picia wodą. Gdy biskup Nonnus, w towarzystwie innych biskupów, po raz pierwszy zobaczył grzesznicę Pelagię w jej zewnętrznym splendorze – ubraną w najdroższe szaty, przystrojoną i przyozdobioną pierścieniami, naszyjnikami i błyskotkami, wyperfumowaną i otoczoną przez niewolników – gdy biskup Nonnus zobaczył ją, zapłakał i rzekł do swych towarzyszy: “Zaprawdę, wiele nauczyłem się od tej kobiety. Pan postawi ją na Swym strasznym Sądzie jako naganę dla nas. Albowiem pomyślcie tylko: ile godzin ta kobieta poświęca w swych komnatach na kąpiele, odziewanie siebie, upiększanie siebie i patrzenie w lustro – i po co? Tylko po to, aby pokazać się przed ludźmi jeszcze piękniejszą. A my, którzy mamy nieśmiertelnego Oblubieńca w niebie, nie staramy się upiększyć naszych dusz pokajaniem, nie śpieszymy się, aby wykąpać je we łzach pokajania i odziadź je pięknem cnót, aby mogły wyglądać jeszcze piękniej przed Bożym wzrokiem!”