Obóz w Rowach. Przyjazd i zakwaterowanie. Dzień 1.
25.06.2019
Kilka dni temu w szkołach zabrzmiał ostatni dzwonek - niewątpliwie najbardziej oczekiwany przez wszystkich uczniów - zwiastun dwumiesięcznej wolności i nowych przygód. Nasi młodsi parafianie mieli zaledwie trzy dni na małą regenerację sił, bowiem już w poniedziałek pod budynek naszej cerkwi podjechał ogromny autokar.
W tym roku obraliśmy za cel znane nam z poprzednich lat Rowy koło Słupska. Punktualnie o 7.00 tłumnie zebraliśmy się przy domu parafialnym. Wymieniliśmy z rodzicami ostatnie uściski, uzupełniliśmy dokumentację, wraz z ojcem Pawłem udaliśmy się do cerkwi na molebień przed podróżą i wyruszyliśmy na długo wyczekiwany obóz.
Po wielogodzinnej podróży pełnej intensywnych dyskusji, ożywionej integracji i wymiany wspomnień z Gładyszowa i minionego roku szkolnego, dotarliśmy do ośrodka wczasowego, który będzie pełnił funkcję naszego domu przez najbliższe kilkanaście dni.
Doczekaliśmy się utęsknionego wspólnego śpiewu Modlitwy Pańskiej przed posiłkiem i po szybkiej kolacji poprzedzonej meldunkiem w nowych pokojach, wyruszyliśmy na pierwszą wyprawę tego obozu - pognaliśmy ile sił w nogach, by przywitać się z morzem i plażą.
Mimo męczącej i długiej jazdy autobusem, znaleźliśmy siłę na pierwsze wspólne zabawy, konkurencje i sesje zdjęciowe na tle fal. Wróciliśmy do ośrodka na pierwsze wieczorne modlitwy i tuż po nich na korytarzu nastała cisza. Wszyscy w rekordowym tempie pobiegli do łóżek, by w snach odgadywać, jakie pomysły i inicjatywy zaproponują nam w kolejnych dniach organizatorzy oraz by nabrać sił na realizację długiej listy wyzwań przypadających na najbliższy tydzień.
lek. Radosław Szwedowski
zdjęcia: m. Ewa Misijuk, lek. Radosław Szwedowski