Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Dzień 12. W dół mapy

09.07.2019

Dzwonek zagrzmiał dziś prawie dwie godziny wcześniej. Tym razem nie był już zwiastunem zabawy, nowych wyzwań i zapowiedzią kolejnego, wspaniałego dnia. Dziś, zdawałoby się, zabrzmiał mollowo, jak gdyby chciał nam dać do zrozumienia, że musimy się z nim pożegnać aż do następnego roku. Melancholijnego nastroju nie ratowało nawet nachalne słońce zaglądające przez okno i przyroda, która o świcie zdaje się promieniować radością i nadzieją. Budziliśmy się ze świadomością, że to tylko krótki przystanek, przecież w niedzielę znów wszyscy spotkamy się w cerkwi na Woli. Mimo to, w głębi duszy rozlała się gorycz. Opuszczamy lada moment Rowy, zostawiliśmy tu maleńką cząstkę swojego dzieciństwa…

Po obfitym i nieco bardziej uroczystym śniadaniu na klatce schodowej rozległ się huk ciągniętych walizek i toreb. Ostatnie ręczniki zniknęły z wieszaków. Skarpetkowo-butelkowe wykopaliska pod łóżkiem zostały uprzątnięte do ostatniego ziarnka piasku. Podziękowaliśmy kierownikowi i pracownikom ośrodka Lazur-BIS, w którym spaliśmy przez ostatnie dwa tygodnie. Cała załoga tego obiektu dbała o nas przez cały nasz pobyt w Rowach. Naprawiali usterki, przynosili niezliczone dokładki, dbali o czystość budynku, umożliwiali korzystanie z wyposażenia ośrodka, wliczając w to basen, kort tenisowy, boiska, świetlicę… Ich trud był jednym słowem nieoceniony. Życzymy, aby Pan Bóg sprzyjał tak cennej działalności i wspierał ich w każdym dobrym dziele dla dzieci i młodzieży.

Tego dnia nie zabrakło także gorących pozdrowień i życzeń dla jednego z naszych obozowiczów, Maksa, którego dzień urodzin przypadł akurat na dzień wyjazdu. Zgodnie z ubiegłoroczną tradycją, został on obudzony o świcie i obsypany prezentami przez przyjaciół z IV grupy. Po śniadaniu urodzinową radość spotęgowali wszyscy uczestnicy śpiewem „Mnogaja leta”. To już drugie takie urodziny na naszym obozie! Już w autokarze odsłużony został molebień dla rozpoczynających podróż. Umocnieni na duchu ruszyliśmy w dół mapy.

Dla rozprostowania nóg zrobiliśmy sobie nietypowy postój (do ostatniej chwili owiany aurą tajemniczości) – zamiast wdychać opary ze stacji benzynowej, postanowiliśmy zwiedzić zamek w Malborku! Okazał się on być strzałem w dziesiątkę. Podzieleni na dwie grupy obeszliśmy wszystkie fortyfikacje z przewodnikiem. Wysłuchaliśmy dziesiątek legend o zakonie krzyżackim, dowiedzieliśmy się, jak wyglądało życie codzienne i uroczystości tamtego okresu, obejrzeliśmy najprawdziwszą wystawę historycznej broni i poznaliśmy wiele fascynujących faktów z życia wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego. Nasz spacer trwał kilka godzin i zakończył się zakupem pamiątek na zamkowym bazarku. Przed odjazdem udaliśmy się także na obiad do restauracji nad rzeką Nogat. Po tak wyczerpującej lekcji historii zupa pomidorowa i pierogi zniknęły z talerzy w kilka minut.

Do Warszawy dotarliśmy po zachodzie słońca. Rodzice nas nie zawiedli – zostaliśmy przywitani gorącymi uściskami i owacjami. Niejedna zagraniczna delegacja mogłaby nam pozazdrościć tak wspaniałej „ceremonii”. Jak dobrze być znów w objęciach rodziców…

Pozostało nam tylko odśpiewać „Sto lat” dla naszego niezawodnego kierowcy, pana Kuby, który czuwał pod telefonem przez całą dobę i bezpiecznie przewoził naszą wesołą gromadkę do wszystkich miejsc przewidzianych programem obozu.

Na placu przy domu parafialnym pociekły pierwsze łzy. Z jednej strony targało nami wzruszenie związane z powrotem do domu. Z drugiej strony, zewsząd rozległy się głosy „chcemy jeszcze jeden tydzień” i „do zobaczenia za rok”. Mało brakowało, a część z nas wsiadłaby w ramach protestu do autokaru. Przekupiła nas chyba tylko wizja własnego łóżka… 

Nadszedł najtrudniejszy moment. Od opisanego piątku minęło już kilka dni, a emocje nadal nie ostygły. Chciałoby się podziękować wszystkim bez wyjątku i każdemu poświęcić osobny akapit. Podziękować każdemu: zarówno tym, którzy mieli wielki wkład w organizację wyjazdu, jak też tym, których udział był jedynie epizodyczny, tym niemniej ważny i kluczowy dla nas wszystkich.

Na pierwszym miejscu słowa wdzięczności kierujemy do samego Boga, Którego aniołowie na Jego rozkaz strzegli nas na wszystkich naszych drogach (Ps 91,11) i dali nam bezpiecznie spędzić te piękne, letnie dni w zdrowiu i pomyślności.

Dziękujemy wszystkim uczestnikom, bez których ten wyjazd by się nie odbył. Młodszym – za odwagę i dzielność. Starszym – za rozsądek i dbanie o bezpieczeństwo własne i innych. Dziękujemy wszystkim za Wasze uśmiechy, łzy, zaraźliwy optymizm, uprzejmość i mobilizację do działania. Dziękujemy za wymianę doświadczeń, wspólne pokonywanie trudności i współpracę, w której my uczyliśmy Was, a Wy uczyliście nas – bezgranicznej miłości, cierpliwości i szacunku.

Serdeczne słowa podziękowań kierujemy także dla ks. Adama, inicjatora i pomysłodawcy obozu, który zatroszczył się o cały kręgosłup tego przedsięwzięcia i wspierał nas duchowo przez cały czas trwania kolonii.

Dziękujemy ks. Pawłowi Korobeinikov, który bezbłędnie i zawodowo pokierował całym obozem, a także codziennie troszczył się o nas zarówno jako kapłan, jak też jako ojciec i wychowawca.

Dziękujemy kadrze, która niejednokrotnie zarywała noce, pełniła wszystkie możliwe funkcje i imała się wszelkimi zawodami (począwszy od klejenia butów, przez naprawę telefonów, wycieranie łez, leczenie, karmienie, kelnerstwo, katechizację, opiekę, usypianie, ubieranie, czesanie, budzenie, noszenie, wożenie… i tak bez końca). W sposób szczególny dziękujemy Matuszkom Ewie i Dorocie, które przez swój matczyny instynkt zapewniły dzieciom poczucie komfortu i zrozumienia, a także panu Tomkowi, który zorganizował nam najprawdziwsze zajęcia tenisowe.

Dziękujemy opiekunowi medialnemu, ks. Dawidowi, który codziennie poświęcał swój wolny czas na dobór zdjęć i publikację relacji z obozu na stronie parafialnej.

Dziękujemy rodzicom i opiekunom, którzy przygotowali swoje pociechy do wyjazdu, udzielali nam bezcennych rad i codziennie kibicowali z Warszawy.

Wreszcie, dziękujemy wszystkim tym, którzy ubogacili nasz wyjazd i pomogli w jego organizacji: sponsorom, pani Burmistrz, władzom m. st. Warszawy, przewodnikom, właścicielom ośrodka i każdej napotkanej osobie, która darzyła nas uśmiechem i życzliwością.

Mamy nadzieję, że z upływem czasu wszyscy dostrzeżemy, jak cenne są w naszym życiu takie spotkania i wyjazdy. To nie tylko rozrywka i wolność. Nade wszystko to lekcja pokory, przyjaźni, samodzielności i pogłębienie poczucia jedności pod szyldem parafii, którą tworzy każdy z nas dzięki łasce Ducha Świętego i wspólnej pracy pokoleń. Po cichu wierzę, że te poranne dyskusje ewangeliczne, wspólne modlitwy, rozmowy wychowawcze i wszelkie inne aktywności zjednoczyły nas jeszcze mocniej i gałęzie naszego życia już wkrótce będą uginać się pod ciężarem obfitych duchowych plonów.

Czekamy na Was już za paręnaście miesięcy. Nie zapominajmy o tym, że wakacje dotyczą wyłącznie szkoły – Pan Bóg czeka na nas przez cały rok, a w wakacje mamy jeszcze więcej czasu, który moglibyśmy Mu poświęcić. Tą myślą zakończę. Życzę wszystkim, by te wakacje były bezpieczne i przepełnione radością!

Z Bogiem!

lek. Radosław Szwedowski

zdjęcia: m. Edyta Misijuk, lek. Radosław Szwedowski

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl