Nabożeństwa

Święta Liturgia

Poniedziałek - Sobota - 9.00 Boska Liturgia
 
 
Niedziela  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Obóz Rowy. Dzień 5. Cała naprzód!

29.06.2019

Wstaliśmy dziś zregenerowani i pełni sił. Na poranne modlitwy stawili się wszyscy. Obyło się bez gap i śpiochów. Jako że pogoda nieznacznie się pogorszyła, woleliśmy wykorzystać poranny czas na zajęcia przy ośrodku.

Po tradycyjnie bogatym i sycącym śniadaniu zabraliśmy farby i wyszliśmy do altanki na podwórku. Matuszki ogłosiły następny konkurs: namaluj morski pejzaż. Po chwili zastanowienia wszyscy uczestnicy ruszyli do stołu z przyborami jak w telewizyjnym Masterchefie. Każdy precyzyjnym okiem dobrał sobie potrzebne materiały, pędzle, ołówki i przystąpił do pracy. Zapanowała cisza. Kolorowa cisza. Trudno się doliczyć, ile kolorów przelało się tego dnia przez papier. Były wszystkie możliwe odcienie pomarańczu, granatu, zieleni, szarości... Był impresjonizm, szkic, abstrakcjonizm, sztuka nowoczesna... Były statki, mewy, delfiny i palmy... Jury z góry się poddało i załamało ręce, bo wszystkie prace są jednakowo piękne i wybranie najlepszej jest wręcz awykonalne. Jak to rozegramy? Hm...

Kto dokończył swoje dzieło, udać się mógł na boisko, kort tenisowy lub plac zabaw. W każdym z tych miejsc czuwał ktoś z opiekunów z przygotowanym wachlarzem ćwiczeń i gier. Pan Tomek kontynuował swoje szkolenie tenisowe, zyskując coraz więcej fanów tego sportu i odkrywając nowe talenty. Wielu zwolenników zebrał też popularny Twister.

Bezpośrednio po obiedzie pobiegliśmy do autokaru. Ciszę poobiednią spędziliśmy na plaży przy szkółce windsurfingowej. Gdy nabraliśmy sił i wystarczająco odpoczęliśmy, przyszedł czas na kolejne zajęcia pływackie. Wykorzystując wiedzę i praktykę nabytą we wtorek, wskoczyliśmy już samodzielnie na deski, chwyciliśmy żagle i wypłynęliśmy w głąb jeziora z naszymi instruktorami, by podwyższyć poziom naszych umiejętności i spróbować nowych figur i manewrów.

W tym czasie pozostali obozowicze ruszyli w pogoń za piłką. Bardziej zmęczeni uczestnicy postawili na gry planszowe w cieniu parasola oraz opalanie. Gwałtowna zmiana temperatury i wyjście słońca zmusiły wszystkich do szybkiego ustawienia się w kolejce po krem do opalania. Jego obecność w niemal hurtowych ilościach ratuje nas od początku obozu.

Z Bożą pomocą udało nam się jak dotąd uniknąć jakichkolwiek oparzeń słonecznych. Po powrocie do ośrodka zjedliśmy kolację i po krótkiej przerwie wybraliśmy się na spacer do sklepu po niezbędne drobiazgi i na plażę. Dzień szczęśliwie skończyliśmy modlitwą. Ciąg dalszy nastąpi... Jutro już "półmetek" naszego obozu.

lek. Radosław Szwedowski

zdjęcia: m. Edyta Misijuk, lek. Radosław Szwedowski

 

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl