7 października (wg starego stylu)
20.10.2017
Widzenie św. Andrzeja Saloity. Pewnego razu św. Andrzej siedział ze swym uczniem Epifaniuszem rozmawiając o zbawieniu duszy. Wtedy do Epifaniusza przybliżył się demon i począł zastawiać pułapki, aby skierować jego myśli w inną stronę. Lecz do Andrzeja nie śmiał się zbliżać. Wtedy Andrzej gniewnie krzyknął do niego: “Idź stąd precz, nieczysty nieprzyjacielu!” A diabeł cofnął się i ze złością odpowiedział: “Ty jesteś wobec mnie wrogi, jak nikt inny w całym Konstantynopolu!” Andrzej nie wypędził go od razu, lecz pozwolił mu mówić i diabeł zaczął mówić: “Czuję, że nadchodzi czas, gdy moje zadanie zostanie spełnione. Wtedy ludzie bedą gorsi ode mnie, tak jak dzieci będą gorsze w czynieniu zła od dorosłych. Wtedy odpocznę i nie będę uczył ludzi niczego więcej, ponieważ oni sami z siebie będą we wszystkim spełniać moją wolę.” Andrzej spytał go: “Jakimi grzechami najbardziej raduje się wasz diabelski ród?'' Diabeł odpowiedział: `”Bałwochwalstwem, oszczerstwem, złośliwością wobec bliźnich, grzechem sodomickim, pijaństwem i chciwością – tym najbardziej się radujemy.” Andrzej spytał go jeszcze: “A jak to znosicie, gdy ktoś, kto na początku wam służył, wyrzekł się was i waszych uczynków?” Diabeł odpowiedział: “Ty lepiej o tym wiesz ode mnie; ciężko to znosimy, lecz pocieszamy się tym, że uda się go nam znów przekonać na naszą stronę, albowiem wielu, którzy się nas wyrzekli i zwrócili ku Bogu, znów do nas wrócili.” Gdy zły duch to powiedział, i wiele innych rzeczy, św. Andrzej dmuchnął na niego i diabeł zniknął.