24 stycznia (wg starego stylu)

06.02.2018

Często w naszych czasach słyszymy od rodziców następujące słowa: "Chcemy ochronić życie naszych dzieci!" Dlatego bardzo ciężko pracują, gromadzą bogactwa, często nieuczciwie, kształcąc swe dzieci w tym kierunku, aby zapewniły sobie wielkie bezpieczeństwo cielesne i korzyści materialne. I to czynią ci, którzy nazywają siebie chrześcijanami! Czynią tak, ponieważ ich pojmowanie prawdziwego życia i prawdziwego bezpieczeństwa życia jest błędne. Oto jak prawdziwa chrześcijańska matka przygotowuje swego syna na prawdziwe życie. Gdy św. Eufrozyna umierała, rzekła swemu synowi, Klemensowi z Ancyry: "Uczyń mi ten zaszczyt, synu mój, i mężnie opowiedz się za Chrystusem i wyznaj go mocno i bez wahania! Mam nadzieję, serce moje, że szybko zakwitnie na tobie wieniec męczeństwa, dając mi zaszczyt i zbawienie dla wielu...  Nie obawiaj się gróźb, ani miecza, ani rany, ani ognia. Niech nic nie oddziela cię od Chrystusa, lecz spójrz na niebiosa, i stamtąd oczekuj wielkiej, wiecznej i bogatej nagrody Bożej. Bój się Bożego majestatu, obawiaj się Jego Sądu, drżyj przed Jego wszechwidzącym okiem, albowiem ci, którzy się Go wyrzekną otrzymają ogień, który nie gaśnie i robaka, który nie umiera. Niech to będzie mi nagrodą od ciebie, mój słodki synu, za bóle rodzenia i trudy twego wychowania, że będę nazwana matką męczennika... Nie szczędź krwi, którą przyjąłeś ode mnie, lecz przelej ją, abym z tego i ja przyjęła cześć. Podaj swe ciało męce, abym od tego i ja mogła rozradować się przed Panem naszym, jakbym ja sama za Niego cierpiała."