13 lutego (wg starego stylu)
26.02.2018
Wspaniały Stefan Nemanja, którego władczych słów wszyscy bezwarunkowo słuchali i przed którym drżały narody i władcy, gdy został mnichem, służył innym atoskim mnichom za doskonały przykład łagodności, pokory, dobroci i umiłowania modlitwy. Jego śmierć była śmiercią człowieka prawdziwie duchowego i Bożego. 7. lutego niemoc przykuła go do łóżka. Wezwał św. Sawę, położył na nim swe ręce i pobłogosławił go, mówiąc: "Moje umiłowane dziecię, światłości mych oczu, pociecho i obrońco mej starości! Oto nadszedł czas naszego rozstania. Oto Pan pozwala odejść mi w pokoju. Lecz nie smuć się, dziecko, z powodu naszego rozstania. To jest wspólny kielich wszystkich i wszystkiego; rozstajemy się tutaj, lecz spotkamy się tam, gdzie nie ma już rozstań." 12. lutego św. Symeon poprosił św. Sawę, aby odział go w pogrzebową mantię, rozłożył na ziemi matę, położył go tam i umieścił mu pod głową kamień. Następnie wezwał wszystkich mnichów i poprosił ich o przebaczenie. O świcie 13. lutego, gdy mnisi śpiewali w cerkwi jutrznię, a ich głosy dochodziły do celi umierającego, oblicze św. Symeona zajaśniało raz jeszcze i oddał swą duszę Bogu.