22 kwietnia (wg starego stylu)
05.05.2018
Podczas trwania Pierwszego Soboru Powszechnego w Nicei kłótliwi duchowni pisali jedni na drugich skargi i wręczyli je cesarzowi. Cesarz Konstantyn przyjął wszystkie te skargi, po czym, nawet ich nie otwierając, spalił je nad zapaloną świecą. I rzekł władca do zdziwionego otoczenia: "Gdybym widział na własne oczy biskupa, lub kapłana, lub mnicha, który grzeszy, przykryłbym go własnym płaszczem, aby nikt nie widział jego grzechu." Oto, jak ten wielki chrześcijański cesarz zawstydził oszczerców i zamknął im usta. Nasza wiara zabrania nam szpiegowania cudzych grzechów i wymaga od nas, abyśmy byli bezlitosnymi sędziami własnych grzechów. Chory w szpitalu martwi się swą własną chorobą, więc nie ma ani chęci, ani czasu, wypytywać czy też drwić z innych pacjentów. Czy nie jesteśmy wszyscy na tym świecie pacjentami w szpitalu? I czy zdrowy rozsądek nie wskazuje nam, abyśmy patrzyli na własną chorobę, a nie na cudze? Niech nikt nie myśli, że się wyleczy ze swych chorób na tamtym świecie. Tylko ten świat jest szpitalem i lecznicą, ponieważ na tamtym świecie nie ma szpitala - jest tylko pałac i więzienie.