Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


św.męcz.Bazyli


Święty męczennik Bazyli Martysz
(Swiaszczennomuczenik Wasilij) 1874 -1945
(21 kwietnia/4 maja, pierwsza niedziela czerwca /n.st./)


Święty męczennik Bazyli Martysz urodził się 20 lutego 1874 r. w Teratynie na Hrubieszowszczyźnie. Jego ojciec Aleksander był sędzią w Molczycach koło Pińska, a po przejściu na emeryturę przyjął święcenia kapłańskie i został proboszczem tamtejszej parafii.

Edukacja

W 1884 roku mający wówczas 10 lat Bazyli odbył wraz z ojcem krótką podróż do Nowego Jorku. Tam podczas odprawiania nabożeństwa w cerkwi swoim pięknym głosem zwrócił uwagę biskupa Włodzimierza. Hierarcha powiedział, że młody Bazyli powinien zostać duchownym i obiecał, że wówczas zaprosi go do swojej parafii w Ameryce. Po powrocie do kraju, mając w pamięci radę biskupa Bazyli postanowił pójść w ślady ojca i zostać duchownym. Rozpoczął naukę w Chełmskim Seminarium Duchownym. Dane mu było uczyć się tam w okresie, gdy jego rektorem był biskup Tichon (Bielawin), przyszły patriarcha moskiewski i całej Rusi.
Zaraz po ukończeniu seminarium 2 lipca 1900 r. Bazyli ożenił się z Olgą Nowik, po czym otrzymał święcenia diakońskie i 10 grudnia kapłańskie. Jeszcze w tym samym roku małżonkowie udali się statkiem z Bremy w daleką podróż do Ameryki. Młody duchowny sądził, że będzie służył w parafii w Nowym Jorku, jednak na miejscu okazało się, że władze oddelegowały go do służby duchownej na Alasce i Wyspach Aleuckich. Ponownie u boku biskupa Tichona, rozpoczął swą posługę jako misjonarz na odległej Alasce.

Służba w Ameryce

Prawosławie przybyło tu u schyłku XVIII w. wraz z mnichami z Monasteru na Wałaamie, między innymi dzięki świętemu Hermanowi. Na początku XX w. panowały na tych terenach bardzo trudne warunki, nie tylko klimatyczne, ale także prawno-administracyjne. W swojej pracy ks. Bazyli stykał się z rosyjskimi osadnikami oraz rdzennymi mieszkańcami tych terenów - Eskimosami i Aleutami. Często spotykał też ludzi, którzy przybywali na Alaskę w poszukiwaniu złota.
Pierwsza w życiu parafia ks. Bazylego była bardzo rozległa. Jej siedziba znajdowała się w Afognak, a obejmowała wyspy: Afognak, Spruce i Woody. Na wyspach tych porozrzucane były malutkie, drewniane kapliczki Aleutów. W samym Afognak dzięki jego staraniom w 1901 r. zbudowano cerkiew Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy. Chociaż sama miejscowość w 1964 r. została praktycznie doszczętnie zniszczona w wyniku trzęsienia ziemi, cerkiew stoi po dzień dzisiejszy.
Ze względu na duże odległości i surowy klimat praca duszpasterska ks. Bazylego była wyjątkowo trudna i wymagała wielu poświęceń. Często musiał opuszczać dom na kilka tygodni, aby przemieszczając się przy pomocy specjalnego kajaka, odprawiać po drodze nabożeństwa, spowiadać, chrzcić, udzielać sakramentów małżeństwa i grzebać zmarłych. Ks. Bazyli nawet wówczas, gdy wracał miał niewiele czasu dla najbliższych. Poza odprawianiem nabożeństwa w cerkwi i sprawowaniem posług uczył w szkole parafialnej i pracował w dwóch cerkiewnych przytułkach. Rodzina z trudem znosiła te warunki, szczególnie zaś wyjątkowo surowy klimat. W domu pozostawała matuszka Olga, która opiekowała się dziećmi. Gdy Martyszowie mieszkali na wyspie Afognak w 1902 r. urodziła się ich najstarsza córka - Wiera, a dwa lata później, gdy już przenieśli się na wyspę Kodiak, przyszła na świat druga córka – Ksenia.
W czasie swojej misjonarskiej służby na Alasce ks. Bazyli prowadził dziennik. Zachował się on do dziś i należy do nie¬licznych pamiątek ocalałych po kapłanie. Jego fragmenty zostały przetłumaczone z języka rosyjskiego na polski i opublikowane. Z uwagi na surowy klimat Alaski, który bardzo źle znosiła matuszka Olga oraz w trosce o przyszłą edukację dzieci, w 1906 r. Martyszowie postanowili przenieść się do kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych. Jakby na pożegnanie z Alaską w tymże roku duchowny napisał artykuł pt. „Glos z Alaski" do czasopisma „Russian American Orthodox Messenger", w którym zwracał się z apelem do wiernych o wsparcie budowy prawosławnych świątyń w tej części Ameryki. Martyszowie osiedlili się w położonym w sercu stanu Pensylwania Osceola Mills. Jeszcze w tym samym roku w Filipsburgu urodził się ich syn Bazyli, a w 1908 r., już po przeniesieniu się do położonego w tym samym stanie Old Forge przyszła na świat najmłodsza córka - Helena. Dalsza droga kapłańska ks. Bazylego wiodła poprzez Waterbury w stanie Connecticut oraz West Troy w stanie Nowy Jork do Kanady. Tam służył w Edmonton w prowincji Alberta, jak też w prowincji Manitoba, najdłużej zaś w miejscowości Vostok, gdzie był też dziekanem zachodniej Kanady. Tam też uroczyście w 1910 r. świętował 10-lecie swojej pracy duszpasterskiej. Działalność ta była rzeczywiście płodna. W sercach wiernych kapłan pozostawił po sobie bardzo pozytywne wspomnienia. Władze cerkiewne uważały go za duszpasterza efektywnego, oddanego i uzdolnione¬go, wierni zaś kochali ks. Bazylego szczerą miłością, szczególnie ceniąc w nim skromność i dobrotliwość.
Pomimo dostatniego życia wśród liczniejszej tu społeczności prawosławnej, małżonkowie w obawie przed całkowitym zamerykanizowaniem się i z tęsknoty za ojczyzną postanowili powrócić do kraju. Kontynent amerykański opuścili w 1912 r. po blisko dwunastu spędzonych tam latach.

Powrót do kraju

Ks. Bazyli z rodziną zamieszkał u krewnych w Sosnowcu, gdzie został proboszczem parafii i nauczycielem religii w gimnazjum żeńskim. Spokojne życie Martyszów trwało zaledwie półtora roku. W 1915 r., po wybuchu I wojny światowej, wraz z tysiącami urzędników państwowych, za których uważani byli również duchowni zostali przymusowo ewakuowani w głąb Rosji. W tym trudnym dla ks. Martysza momencie przyszedł mu z pomocą zaprzyjaźniony jeszcze na Alasce biskup Włodzimierz, który użyczył jego rodzinie mieszkania w Monasterze św. Andronika w Moskwie. Stąd kapłan dojeżdżał codziennie do położonej pod Moskwą miejscowości Wałdaj, gdzie nauczał religii. Kiedy władzę w Rosji przejęli bolszewicy stracił i tę pracę. W trosce o rodzinę zmuszony był więc do zarobku przy rozładunku wagonów kolejowych. W ten sposób narażał własne życie, bowiem czerwonogwardziści traktowali duchownych ze szczególnym okrucieństwem.

Praca duszpasterska w wojsku

W 1919 r. bieźeńcy z terenów Polski otrzymali możliwość powrotu na swoje opuszczone ziemie. Ks. Bazyli wraz z rodziną skorzystali z okazji i po długiej podróży koleją ponownie znaleźli się w Sosnowcu. Zatrzymali się w swoim mieszkaniu, które ocalało od pożogi wojennej. Nie zagrzali tu jednak miejsca na dłużej.We wrześniu 1919 r. ks. Bazylego przyjęto do pracy w Wojsku Polskim w charakterze referenta wyznania prawosławnego w Sekcji Religijno-Wyznaniowej Ministerstwa Spraw Wojskowych. Cała rodzina przeniosła się wówczas do Warszawy.
Ks. Bazyli rozpoczął żmudną i odpowiedzialną pracę nad formowaniem duszpasterstwa prawosławnego w odrodzonym Wojsku Polskim. W 1921r. został mianowany naczelnym kapelanem WP wyznania prawosławnego w randze pułkownika. Został też podniesiony do godności protoprezbitera. Funkcję naczelnego kapelana WP pełnił przez blisko 25 lat. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, gdzie miał swój gabinet, podlegał bezpośrednio samemu ministrowi.

 

Starania o autokefalię

Ks. Bazyli był doradcą i bliskim współpracownikiem metropolity warszawskiego i całej Polski Jerzego (Jaroszewskiego). Uczestniczył w posiedzeniach Św. Soboru Biskupów, wspomagał działania biskupa Jerzego, zmierzające do uzyskania autokefalii Kościoła prawosławnego w Polsce. Był w siedzibie metropolii również w tragicznym dniu 8 lutego 1923 r., gdy został pozbawiony życia metropolita Jerzy. Zabójca szukał i jego, ale został ujęty. Ks. Bazyli jeszcze przez pewien czas pozostawał pod ochroną policji. Kapłan czuwał następnie nad przygotowaniem uroczystości pogrzebowych metropolity Jerzego, w których, z rozkazu marszałka Józefa Piłsudskiego, wziął udział 1 Pułk Szwoleżerów.
Ks. Bazyli w dalszym ciągu z zapałem wspomagał proces mający na celu osiągnięcie autokefalii Kościoła prawosławnego w Polsce, które stało się faktem za rządów metropolity Dionizego (Waledyńskiego) w 1925 r., którego został również bliskim współpracownikiem. Często na jego prośbę podejmował interwencje u marszałka Piłsudskiego. Wielokrotnie zapraszano go do Urzędu Rady Ministrów, Belwederu i Zamku Królewskiego. Z okazji świąt zachowały się jego wpisy do księgi życzeń.
Obok działalności duszpasterskiej wśród żołnierzy prawosławnych Wojska Polskiego ks. Bazyli Martysz dużo uwagi poświęcał sprawie organizacji duszpasterstwa w obozach internowanych żołnierzy byłej Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej. W lutym 1921 r. w obozie w Aleksandrowie Kujawskim mianował kapelanem ks. Piotra Bitona. Odwiedzał obozy internowanych ukraińskich, pomagał w urządzaniu cerkwi obozowych. 8 lipca 1921 r., odwiedzając obóz w Aleksandrowie Kujawskim, odprawił nabożeństwo w języku ukraińskim w obozowej cerkwi dla około 5 tys. internowanych. Wygłoszone w tym języku kazanie podniosło na duchu samopoczucie tych ludzi. Udzielił również pomocy w organizacji kursów kapelanów wojskowych armii ukraińskiej w Kaliszu.
W liście gratulacyjnym z 7 grudnia 1925 r., z okazji 25-lecia kapłaństwa ks. Bazylego Martysza Minister Spraw Wojskowych gen. Lucjan Żeligowski napisał: Zalety tego wybitnie zdolnego, sumiennego, obowiązkowego pracownika, całą duszą oddanego państwowości polskiej, znalazły wyraz w wysokim odznaczeniu Go Orderem Odrodzenia Polski, - po którym to odznaczeniu jeszcze jedna przybyła Mu zasługa: współpraca żywa i wybitna około doprowadzenia do końca wielkiego dzieła autokefalii Cerkwi prawosławnej w Polsce.

Na ojcowiźnie

W 1936 r. ks. Bazyli przeszedł na zasłużoną emeryturę. Martyszowie postanowili opuścić Warszawę i powrócić w rodzinne strony do Teratyna na Hrubieszowszczyźnie. Wznieśli tam dwa domy, jeden dla siebie, drugi dla swych owdowiałych matek. Nie zdążyli się nimi zbyt długo nacieszyć, bowiem wraz z 1939 r. rozpoczęła się okupacja niemiecka. We wsi robiło się coraz bardziej pusto. Zmarły też matki ks. Bazylego i matuszki Olgi. Końca wojny nie doczekała również matuszka Olga, która zmarła w 1943 r. Wraz z ks. Bazylim zamieszkała wówczas córka Lena z mężem i wnuczką.
W Teratynie duchowny spędził trudne lata wojny. Na kilka dni przed kapitulacją Niemiec hitlerowskich, 4 maja 1945 r. w Wielki Piątek, na jego dom do konano napadu. O grożącym niebezpieczeństwie został wcześniej ostrzeżony przez znajomą kobietę. Nikomu nic złego nie zrobiłem i przed nikim uciekać nie będę - powiedział jej - Chrystus tez nie uciekał. Nie zląkł się i nie uciekł przed oprawcami, lecz odważnie, jak Chrystus, wyszedł im naprzeciw, przyjmując wieniec męczeństwa. Bandyci, szukający złota i pieniędzy, nie mieli szacunku ani dla munduru pułkownika Wojska Polskiego, ani dla sutanny kapłańskiej.

Męczeństwo

Przyszli nocą, wchodząc przez okno. Z nieludzkim okrucieństwem znęcali się nad bezbronnym ks. Bazylim, którego jedyną winą było to, że był prawosławny. Bito również jego córkę Helenę, mimo tego, że była w ciąży. Później poroniła. Duchownego katowano przez cztery godziny. Gdy tracił przytomność polewano go wodę i bito dalej. Bestialsko umęczony, zginął od strzału z pistoletu. To samo bandyci chcieli uczynić z jego córką, jednak gdy uklękła przed ikoną Chrystusa i zaczęła się modlić, dłoń oprawcy opadła. Nie zabił jej, tylko powiedział, że przyjdą po nią później, po czym cała grupa wyszła. W Wielką Sobotę ks. Jan Lewczuk odprawił w Chełmie obrząd pogrzebu. Pochowany został na miejscowym cmentarzu w Teratynie.
W październiku 1963 r. doczesne szczątki ks. Bazylego Martysza przewieziono do Warszawy i uroczyście pochowano na cmentarzu prawosławnym na Woli, obok jego matuszki, matki i teściowej. Na początku 2003 r. dokonano ekshumacji relikwii świętego i złożono je w cerkwi św. Jana Klimaka w Warszawie.

Kanonizacja

Uchwałą Św. Soboru Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego z 20 marca 2003 r. ks. Bazyli Martysz został zaliczony do grona świętych i włączony do Soboru Świętych Męczenników Ziemi Chełmskiej i Podlaskiej. Uroczystości kanonizacyjne odbyły się w dniach 7-8 czerwca 2003 r. w Chełmie.
W osobie ks. Bazylego Martysza Prawosławny Ordynariat Wojska Polskiego wraz z pełniącymi w nim służbę oficerami i żołnierzami otrzymał swego duchowego powiernika, orędownika i patrona. Męczeńska śmierć ks. Bazylego była uwieńczeniem jego bogobojnego życia, a zarazem dowodem niezwykłej odwagi. Bez skargi doniósł swój krzyż do końca przyj¬mując wieniec męczeństwa i oddając swe życie za świętą wiarę prawosławną.

Niniejszy tekst stanowi fragment książki „MĘCZENNICY XX WIEKU Martyrologia Prawosławia w Polsce w biografiach świętych” Warszawska Metropolia Prawosławna, Warszawa 2004, str.127-135

Pliki do pobrania:

Akatyst

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl