Nabożeństwa

Święta Liturgia

Poniedziałek - Sobota - 9.00 Boska Liturgia
 
 
Niedziela  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Obóz Rowy. Dzień 3. W zdrowym ciele...

27.06.2019

Nadszedł trzeci dzień naszego obozu. Po porannych modlitwach, których czytanie staje się z każdym dniem coraz prostsze, ojciec Paweł wraz z resztą kadry zaprosił na środek matuszkę Ewę, której urodziny ku uciesze wszystkich uczestników wypadły w trakcie naszego turnusu. Matuszka dostała wykonany własnoręcznie przez uczestników plakat pamiątkowy oraz wysłuchała serdecznych życzeń od wszystkich dzieciaków.

Następnie ks. Paweł ogłosił harmonogram następującego dnia. Dziś odpoczniemy od widoków autostrad i krajówek. Wymieniliśmy autokar na gokarty! Z taką myślą trudno było zjeść śniadanie i przeczekać codzienne sprawdzanie czystości w pokojach. Dodatkowym motywatorem do wyjścia z ośrodka była zapowiedź startu nowego kursu pod przewodnictwem naszego opiekuna, p. Tomka, który jako doświadczony gracz i instruktor zaproponował nam solidne przeszkolenie w zakresie gry w tenisa ziemnego.

Nie pozostało nam nic innego, jak tylko ustawić się w grupach i przystąpić do zabawy. Gdy jedna grupa śmigała po Rowach na gokartach pod opieką ks. Pawła, pozostałe grupy bawiły się kolejno na korcie tenisowym, placu zabaw przy ośrodku i boisku. Upał dawał się we znaki - baniaki z wodą w krótkim czasie pustoszały i w ruch poszły dodatkowe kremy przeciwsłoneczne.

Po powrocie ostatniej grupy z czterokołowego szaleństwa, udaliśmy się za tajemniczy żywopłot przy boisku i naszym oczom ukazał się wielki basen na świeżym powietrzu. Właściciel ośrodka okazał się być człowiekiem renesansu - nie tylko wzorowo opiekuje się wszystkimi obozami, lecz jest także profesjonalnym ratownikiem wodnym. Pod jego nadzorem i po wyjaśnieniu zasad bezpieczeństwa, udaliśmy się na krótki prysznic i rozpoczęliśmy wodne szaleństwo - niezwykle potrzebne w tak upalny i intensywny dzień. Część osób wybrała relaks na leżakach.

Wreszcie, odmoczeni i zmęczeni, mogliśmy udać się na obiad. Nie trzeba chyba nawet wspominać o tym, że po takich doznaniach talerze zostały wyczyszczone do ostatniego okrucha w mgnieniu oka.

Nadszedł długo wyczekiwany czas relaksu. Cisza poobiednia przebiegła bardzo spokojnie. Na korytarzach przez godzinę słychać było co najwyżej brzęczenie muchy czy komara. Chwilę po 16 wybraliśmy się na plażę. Jedni budowali zamki i fortece na brzegu morza, inni grali w piłkę, ktoś wybrał opalanie, a jeszcze inni przystąpili do produkcji artylerii na bitwę wodną. Na paręnaście minut przed powrotem rozpoczęła się zacięta walka na baloniki z wodą. Trudno oszacować, kto wygrał.

Po kolacji w ośrodku wybraliśmy się na małe zakupy do marketu. Na twarzach niektórych dzieci pojawiła się już mieszanina zmęczenia z satysfakcją. Po modlitwach nie trzeba było czekać długo aż zgaśnie światło w ostatnim pokoju...

Matuszce Ewie raz jeszcze: Mnohaja i błahaja leta!

lek. Radosław Szwedowski

zdjęcia: m. Edyta Misijuk, lek. Radosław Szwedowski

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl