Św. Jan Chryzostom o niegodziwym mężu
01.07.2024
Jeśli zatem obcemu, który nas uderzy, powinniśmy nadstawić drugi policzek, to z ileż większą subtelnością żona powinna znosić swego męża. Nie chce przez to powiedzieć, że wolno uderzyć żonę. Wcale nie! Jest to bowiem hańbą dla tego, kto uderza i dla uderzanego. Zakładając jednak, żono, że przypadkiem masz akurat takiego męża, nie unoś się gniewem, ale pomyśl o nagrodzie, jaka z tego powodu na ciebie czeka, oraz o sławie, jaką już w tym życiu zdobywasz! To samo mówię także mężom. Żaden błąd nie jest tak wielki, aby mógł cię uprawniać do uderzenia żony! Ale co mówię, żony? Wolnemu człowiekowi nie godzi się podnieść ręki na niewolnicę i ją uderzyć. Jeśli jednak dla mężczyzny czymś niegodnym jest uderzyć niewolnicę, to o ileż bardziej rzeczą niegodną jest podnieść rękę na kobietę wolną. (…) Jest bowiem skrajnie niegodne, aby towarzyszkę życia, która od dawna pomaga w potrzebach życiowych, można było znieważyć jak niewolnicę. Z tego powodu chciałbym takiego mężczyznę – o ile takiego można jeszcze nazwać mężczyzną, a nie dzikim zwierzęciem – porównać z ojcobójcą lub matkobójcą. Skoro bowiem mężczyzna ze względu na żonę powinien opuścić ojca i matkę, nie dla zniewagi rodziców, ale aby wypełnić Boży nakaz, i skoro jest to miłe nawet dla tych, których opuszcza, tak że się cieszą i bardzo się starają doprowadzić do takiej sytuacji, to przecież byłoby skrajnym szaleństwem znieważać żonę, dla której Bóg rozkazał opuścić nawet rodziców. Czy jest to jedynie szaleństwem? Któż, powiedz, potrafi znieść taką hańbę? Jakie słowa zdołają przedstawić to wydarzenie, kiedy krzyk i lament roznosi się po ulicy, sąsiedzi i przechodnie zbierają się wokół domu mężczyzny, który zachowuje się niczym rozszalały dziki zwierz? Byłoby lepiej, gdyby takiego nieopanowanego mężczyznę ziemia pochłonęła, niż gdyby miał się publicznie pokazać.
św. Jan Chryzostom, Homilie do Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian, XXVI.7