Św. Starzec Paisjusz Hagioryta. O tym że grzech stał się modny.
14.12.2020
Odchodząc od Boga, człowiek cierpi piekielne męki
Nie pamiętam dnia, w którym nie czułbym Boskiej pociechy. Czasem bywają przerwy i wtedy czuję się źle. Dzięki temu jestem w stanie zrozumieć, jak źle jest w życiu większości ludzi. Odeszli oni od Boga i dlatego są pozbawieni Boskiej pociechy. Im dalej człowiek odchodzi od Boga, tym jest mu trudniej. A jeżeli ma się Boga, to można nie mieć niczego więcej - i niczego więcej nie pragnąć. Wszystko się w tym zawiera. Jeżeli człowiek nawet ma wszystko, ale nie ma Boga, przeżywa wewnętrzną udrękę. Dlatego, na ile to jest możliwe, musimy zbliżyć się do Boga. Tylko w pobliżu Boga człowiek znajduje radość - prawdziwą, wieczną. Żyjąc daleko od Słodkiego Jezusa, pijemy czarę goryczy. Kiedy słaby człowiek staje się człowiekiem - synem królewskim, syci się boską rozkoszą, niebiańską słodyczą i przeżywa rajską radość, już w tym życiu po części odczuwając rajską szczęśliwość. Od mniejszej rajskiej radości człowiek przechodzi do coraz większej. Zadaje sobie pytanie: „Czyż w raju jest coś ponad to, co przeżywam teraz?”. Przeżywa taki stan, że nie może zajmować się żadnymi sprawami. Od tego Boskiego ciepła i słodyczy nogi uginają się pod nim jak świece. Jego serce zachłystuje się, drży z radości, pragnie przerwać cienką glinianą przegrodę klatki piersiowej i ulecieć - dlatego że ziemia i wszystko, co ziemskie, wydaje się sercu bezwartościowymi błahostkami.
Na początku człowiek obcował z Bogiem. Jednak potem odszedł od Boga i zaczął czuć się tak, jakby na początku mieszkał w pałacu, a potem, znalazłszy się na zawsze za pałacową bramą, patrzył z daleka na pałac i płakał. Tak, jak cierpi dziecko, znajdując się daleko od matki, tak samo cierpi, męczy się człowiek, który oddalił się od Boga. Oddalenie od Boga jest piekłem. Diabłu udało się odciągnąć człowieka od Boga tak daleko, że ludzie zaczęli czcić bałwany i składać tym bałwanom swoje dzieci w ofierze. Jakie to straszne! I to przecież biesy: skąd one ich wygrzebują, tylu „bogów”? „Bóg” Kemosz!... (1) Usłyszeć samo imię - to już wystarczy! Jednak najbardziej ze wszystkich męczy się sam diabeł - przecież odszedł od Boga, od miłości dalej od wszystkich. Bo kiedy odchodzi miłość, zaczyna się piekielna męka. Co jest przeciwstawne miłości? Nienawiść. A nienawiść i udręka - to jest to samo.
Ten, kto odszedł od Boga, przyjmuje wpływ diabła, podczas gdy ten, kto żyje z Bogiem, przyjmuje Bożą łaskę. Łaska Boża będzie przydana temu, kto ją ma. A jeżeli człowiek ma trochę Łaski, ale obchodzi się z nią bez należytej czci, będzie mu odebrane i to niewiele, które posiada (2). Współczesnym ludziom brakuje Łaski Bożej, dlatego że grzesząc, odtrącają od siebie te drobiny Łaski, które mają. A kiedy Łaska Boża odchodzi, w człowieku wściekle aktywizują się wszystkie biesy.
W takim stopniu, w jakim ludzie odchodzą od Boga, czują w tym życiu smutek. W przyszłym życiu będą przeżywać wieczny smutek. Na ile człowiek żyje zgodnie z Bożą wolą, na tyle - jeszcze w tym życiu - w pewnym stopniu smakuje część rajskiej słodyczy. Albo już w tym życiu będziemy częściowo przeżywać rajską radość i przejdziemy stąd do raju, albo będziemy częściowo przeżywać piekielne męki i - uchowaj nas, Boże - trafimy do piekła. Raj jest tym samym, co dobro, męki piekielne - tym samym, co zło. Czyniąc dobro, człowiek czuje radość. Kiedy grzeszy - cierpi. Im więcej dobra czyni człowiek, tym więcej się raduje, im więcej czyni zła, tym bardziej cierpi jego dusza. Czy złodziej czuje radość? Nie czuje radości. Odczuwa ją tylko ten, kto czyni dobro. Przecież nawet jeżeli znajdziesz coś na drodze i podniesiesz, mówiąc sobie, że to twoja rzecz - i tak od razu stracisz spokój. Znalazca nie wie, kto zgubił tę rzecz, i choć nikogo nie skrzywdził i nie ograbił, jednak mimo wszystko traci spokój. A co dopiero mówić o złodzieju! Nawet kiedy człowiek po prostu coś przyjmuje od kogoś - nie odczuwa tej radości, której doświadcza, kiedy sam coś daje. A jaka może być radość, kiedy samemu się kradnie i krzywdzi! Dlatego spójrzcie na tych, którzy krzywdzą i oszukują innych: jakie straszne mają twarze, jak potwornie się krzywią!
(1) „Харо?” - „bóg” potomków Moaba, starszego syna Lota (patrz 1 Kri 11,7), ,,/após” - (nowogr.) - utrata, zguba, strata (przyp. tłum.).
(2) Patrz Łk 19,26.
Starzec Paisjusz Hagioryta, Słowa Tom I, wyd. Bratczyk, Z bólem i miłością o współczesnym człowieku.