Św. Starzec Paisjusz. Człowiek prawy zostanie wynagrodzony jeszcze w tym życiu
06.09.2021
Widziałem dusze, które chociaż były niesprawiedliwie skrzywdzone, dzięki dobrym myślom znosiły krzywdę i Łaska oczyszczała ich w tym życiu. Wiele lat temu odwiedził mnie pewien pobożny chrześcijanin – człowiek prosty i dobry. Prosił mnie, żebym pomodlił się za jego dzieci, aby Chrystus także je oświecił i żeby, kiedy dorosną, nie narzekały na swoich krewnych za tę wielką niesprawiedliwość, jaką im wyrządzili. Potem opowiedział mi, o co chodziło w tej sprawie i zrozumiałem, że był on rzeczywiście człowiekiem Bożym. Był najstarszym z pięciorga dzieci swojego ojca i po jego niespodziewanej śmierci zastąpił go swoim braciom i siostrom. Jak dobry ojciec pracował w pocie czoła, gromadził dobytek, działki gruntowe, utrzymywał rodzinę. Dwie siostry wydał za mąż. Młodsi bracia też się ożenili i wszystkie dobre użytki, sady oliwkowe i inne, zabrali sobie, a jemu zostawili działki marne, nieurodzajne, piaszczyste. W końcu on też się ożenił i urodziło mu się troje dzieci. Był już niemłodym człowiekiem i myślał o tym, że kiedy jego dzieci dorosną, mogą zrozumieć, że postąpiono z nimi niesprawiedliwie i zaczną narzekać. „Ja się nie irytuję z powodu tej niesprawiedliwości – mówił mi – dlatego że czytam Psałterz. Jedną katyzmę wieczorem i dwie przed świtem. Już prawie nauczyłem się Psałterza na pamięć i w żadnym psalmie nie ma mowy o tym, żeby ludziom nieprawym powodziło się, ale jest mowa o tym, że o ludzi prawych troszczy się Bóg. Ja, mój ojcze, nie żałuję tych działek, które straciłem – żal mi moich braci, którzy gubią swoje dusze”. Ten błogosławiony człowiek odjechał. Następnym razem odwiedził mnie mniej więcej po dziesięciu latach. Przyszedł bardzo radosny i spytał: „Czy ojciec mnie pamięta?” – „Tak” – odpowiedziałem i spytałem jak mu się powodzi. – „Teraz – powiada – jestem bogaty!” – „W jaki sposób, bracie, stałeś się bogaty?” – „A w taki: na te marne piaszczyste działki, które miałem, bardzo podniosły się ceny, ponieważ były położone na brzegu morza. Teraz mam dużo pieniędzy i przyszedłem do ciebie, żeby spytać, co mam z nimi robić?” – „Zbuduj – powiadam – swoim dzieciom domek i odłóż jakieś środki na naukę – dopóki nie staną na nogi”. – „Dzieciom – odpowiada – już odłożyłem, ale mimo to wciąż dużo pozostało”. – „Wobec tego pomóż biednym – naprzód krewnym, a potem także innym”. – „Już pomogłem, ojcze, ale i tak dużo zostało!” – „Ofiaruj pieniądze na budowę świątyni i kaplic w naszej wsi”. – „I na to ofiarowałem, ale i tak dużo zostało!” Wtedy po-wiedziałem mu, że będę się modlił, aby Chrystus oświecił go, jak czynić dobro tam, gdzie tego najbardziej potrzeba. Potem spytałem: „A jak się powodzi twoim braciom, gdzie oni są?”. Wtedy ów człowiek rozpłakał się i powiedział przez łzy: „Nie wiem, mój ojcze, nawet ślad po nich zaginął. Działki na wsi, sady oliwkowe i użytki posprzedawali. Gdzie teraz są – nie wiem. Najpierw wy-jechali do Niemiec, potem do Australii, a teraz po nich ani słychu, ani widu”. Nie wiedziałem, że tak wzruszy się z powodu braci i żałowałem, że o to pytałem. Potem pocieszyłem go i odszedł spokojny. Powiedziałem mu: „Będziemy razem modlić się, żeby o nich też otrzymać radosne wieści”. Potem przyszedł mi na myśl ten psalm: „Widziałem człowieka bezbożnego, pełnego zuchwałości, który rozpierał się jak rozłożyste drzewo. A gdym przechodził obok, już go nie było; szukałem go, a nie znalazłem”.12 Z jego nieszczęsnymi braćmi stało się właśnie to.
Tak więc nie ma niczego gorszego od niesprawiedliwości.
Starajcie się o błogosławieństwo Boże we wszystkim, cokolwiek robicie.
12 Ps 37(36),35-36.
Starzec Paisjusz Hagioryta, Słowa Tom I, wyd. Bratczyk, Z bólem i miłością o współczesnym człowieku.