Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Metanoia

31.03.2013

Misterium spowiedzi nazywamy sakramentem pokajania, a słowo to, po grecku metanoia, oznacza „zmianę zdania”, „zmianę postawy”.

Przystępując do sakramentu spowiedzi powodujemy zmiany, które pomagają nam powrócić, ponownie przebudzić się do nowego życia. To właśnie dlatego misterium temu tak bardzo sprzyja czas postnej wiosny. To nie przypadek, że Wielki Post nie następuje jesienią, kiedy spadają liście i dni stają się coraz krótsze, ani w zimie, kiedy drzewa są nagie, ziemia zamarznięta, a właśnie na wiosnę, kiedy pękają lody i wszędzie pojawia się nowe życie. To zapewne dlatego wraz z modlitewną prośbę: Pokajania otwierzi mi dwieri, Żyznodawcze („wrota pokajania otwórz mi Dawco Życia”), a na początku postnej wiosny w cerkiewnych nabożeństwach pojawiają się słowa: „Nadeszła postna wiosna, kwiat pokajania zaczął się rozwijać”.

W ogrodzie serca

Ewangeliczne przypowieści porównują wiarę do ziarenka gorczycy. Do podobnych ziarenek można porównać również wiarę, nadzieję, miłość, mądrość oraz wszystkie inne cnoty i zdolności. Bóg obficie obdarowuje nas nimi, zasiewa je w ogrodach naszych serc i zaprasza do ich właściwego pielęgnowania i pomnażania. Jednak wszystkie nasze grzechy działają jak chwasty. Pojawiają się zwykle „nie wiadomo kiedy, nie wiadomo skąd” – i przeszkadzają tym drogocennym ziarenkom, nie dając im kiełkować, normalnie wzrastać, ani owocować. Gdy przychodzimy do spowiedzi, stajemy przed Bogiem, nazywamy grzechy po imieniu, kajamy się, wyrażamy skruchę i żal – to tak, jak gdybyśmy wyrywali je jak chwasty z korzeniami i wyrzucali na śmietnik. Przychodząc do spowiedzi w czasie Wielkiego Postu zachowujemy się tak, jak gdybyśmy po długich miesiącach zimowego uśpienia robili w ogrodzie wiosenne porządki i pomagali mu przebudzić do życia. Jednak dobrze byłoby przy tym pamiętać, że wiosenne sprzątanie nie wystarczy i do ogrodu trzeba wracać –  wyrywać chwasty póki ich mało, póki są jeszcze małe i niegroźne...

Rola duchownego

We właściwej pielęgnacji każdego ogrodu na pewno pomocne są rady doświadczonego ogrodnika. Duchowny, który jest świadkiem naszej spowiedzi przed Bogiem, może również udzielić niezbędnych niekiedy wskazówek. W modlitewnym pouczeniu kierowanym przez kapłana do przystępującego do sakramentu Spowiedzi słyszymy następujące słowa:

Dziecię, oto Chrystus niewidzialnie stoi tutaj i przyjmuje twoją spowiedź. Nie wstydź się i niczego się nie obawiaj, i niczego przede mną nie ukrywaj, ale wyznaj mi bez wahania wszystko, co zrobiłeś, a w ten sposób otrzymasz przebaczenie od Pana naszego Jezusa Chrystusa. Oto Jego święta ikona przed nami, a ja jestem tylko świadkiem, który niesie Mu świadectwo o wszystkim, co powiesz. Jeśli cokolwiek przede mną ukryjesz, będziesz miał jeszcze większy grzech. Uważaj zatem, abyś przyszedłszy do lecznicy nie odszedł nie uleczony.

Parafrazując te słowa, św. Tichon Zadoński pisze:

„Udzielając pouczenia o misterium Pokajania duchowny powinien zwracać się do przystępującego do spowiedzi w ten oto sposób: „Moje dziecko, spowiadasz się przed Bogiem, któremu nie podoba się żaden grzech, a ja, Jego sługa, jestem niegodnym świadkiem twego pokajania. Nie ukrywaj niczego, nie wstydź się i nie obawiaj, dlatego, że jest nas tu tylko trzech: ty i ja, i Bóg, przed którym zgrzeszyłeś, który zna wszystkie twoje grzech i sposób, w jaki zostały popełnione. Bóg jest wszędzie i gdziekolwiek powiedziałeś, pomyślałeś czy zrobiłeś coś złego, On był tam i wszystko o tym wie. Teraz jest tutaj z nami i czeka na twoje słowa pokajania i spowiedzi. Ty też znasz wszystkie swoje grzechy. Nie wstydź się mówić o wszystkim, co uczyniłeś, bo ja, który tu z tobą stoję jestem takim samym grzesznikiem. Zatem nie wstydź się wyznać swoje grzechy w mojej obecności”.

 

Lecznica duszy

W modlitwach, które pomagają nam przygotować się do spowiedzi, to misterium nazywane jest „lecznicą” (cs. wraczebnica). Przychodząc do lekarza mówimy mu o niedomaganiach ciała. Spowiadając się z naszych grzechów, próbujemy uleczyć dolegliwości duszy. Lekarzem duszy jest Bóg Wszechmogący, ale żeby spowiadający się mógł usłyszeć jakąkolwiek diagnozę, potrzebne jest pośrednictwo kapłana. Przychodząc do lekarza chcielibyśmy oczywiście usłyszeć, że nękająca nas choroba nie jest groźna i da się ją jeszcze wyleczyć. Ale właśnie dlatego lepiej byłoby odwiedzać go, zanim jeszcze dopadnie nas choroba.. Przy okazji profilaktycznej „wizyty” u lekarza może okazać się, że coś, co wydaje się niegroźnym katarem, jest zapowiedzią nadejścia jakiejś poważnej choroby. Szybkie rozpoznanie i zdecydowana terapia stwarzają większe szanse wyleczenia. Zaniedbując jakieś drobne, z pozoru niegroźne dolegliwości, sami skazujemy się na ciężkie powikłania i długotrwałe cierpienia.

Idąc do lekarza z dolegliwością ciała, w miarę możliwości staramy się tak dobierać czas i miejsce, żeby nie stać w kolejce, aby lekarz mógł poświęcić nam wystarczająco dużo swej uwagi. Dlaczego jednak nie postępujemy tak udając się do „lecznicy duszy”? Wielki Post, szczególnie w jego końcowej fazie, to czas długich kolejek spowiadających się. Trudno w tych warunkach o należyte modlitewne skupienie. A chodzi tu przecież o to, żeby jak najdokładniej opisać chorobę duszy, aby można było ją jak najszybciej wyleczyć albo nawet jeszcze zapobiec.

„Spowiedź ogólna”

Gdy przystępowanie wszystkich wiernych do Komunii Świętej na każdej Boskiej Liturgii przestało być stałym przejawem życia liturgicznego parafii, pojawiła się praktyka sporadycznego czy nawet następującego tylko raz w roku łączenia się z Bogiem w sakramencie Eucharystii. Naturalną konsekwencją tej zmiany było wymaganie, aby przystępowanie do Komunii Świętej poprzedzała spowiedź. Z czasem pojawiło się mniemanie, iż wierni świeccy, w odróżnieniu od duchowieństwa, nie mogą przystąpić do Komunii bez poprzedzającej ten sakrament spowiedzi. Doprowadziło to do tego, że w dni wielkich świąt w kolejkach do misterium spowiedzi ustawiały się wielkie grupy wiernych, którzy chcieliby przystąpić do sakramentu Eucharystii. W tych okolicznościach spowiedź sprowadzała się często do krótkiego, pobieżnego wyznania grzechów, albo wręcz jedynie do odczytania modlitwy rozgrzeszenia, która zaczęła być mylnie pojmowana jako „przepustka” do przystąpienia do Komunii z Bogiem. Na początku ubiegłego wieku w praktyce Kościoła prawosławnego w Rosji pojawiła się tzw. „spowiedź ogólna”. Polegała ona na tym, że w obliczu wielkiej liczby spowiadających się, duchowny nie rozmawiał z każdym z osobna, a odczytywał głośno modlitwę, w której wymieniane są różne grzechy. Na wspomnienie tych, do których się poczuwali, zebrani wierni reagowali słowami „żałuję” lub „zgrzeszyłem”, po czym podchodzili „do „rozgrzeszenia”; zdarzało się, że „modlitwa rozgrzeszenia” wypowiadana była nad wszystkimi zebranymi jednocześnie. Z błogosławieństwa i za przyzwoleniem Świętego Synodu podobną „spowiedź ogólną” praktykował św. Jan z Kronsztadu, ale polegała ona na tym, że wszyscy zebrani jednocześnie wyznawali swoje grzechy na głos. Ponadto ludzie, którzy przyjeżdżali do Kronsztadu, często przystępowali do spowiedzi w swoich własnych parafiach, i ta ogólna spowiedź mogła być traktowana jako dodatkowe sprawdzenia sumienia i oczyszczenie z grzechów.

Biorąc pod uwagę porównanie sakramentu spowiedzi do pielenia grzesznych chwastów i lecznicy duszy, trudno chyba oczekiwać, że ta zbiorowa spowiedź może zastąpić indywidualną. Spowiedź ogólna może być jedynie uzupełnieniem, dodatkowym sprawdzianem przeprowadzonego wcześniej wiosennego sprzątania w ogrodzie serca. Wsłuchując się w modlitwę, w której wymieniane są wszystkie możliwe grzechy, można przekonać się i sprawdzić, czy grzechem jest również to, co wydawało mi się czymś dobrym albo przynajmniej niegroźnym.

o. Włodzimierz

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl