Nabożeństwa

Święta Liturgia

Poniedziałek - Sobota - 9.00 Boska Liturgia
 
 
Niedziela  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Alkoholizm choroba duszy i ciała

20.09.2012

Nasze dzisiejsze spotkanie chciałbym rozpocząć słowami Akatystu, ku czci Najświętszej Bogurodzicy i Jej Cudownej Ikony „Kielich Niewypijany”:

Wybrane i przedziwne wybawienie nam podarowano, Twój obraz czcigodny, Władczyni Bogurodzico, abyśmy przez jego objawienie się zostali wybawieni ze słabości duszy i ciała, a także z przykrych okoliczności, dziękczynną chwałę przynosili Tobie, najmiłościwsza Orędowniczko (Kondakion 1 Akatystu)

Poruszając temat Alkoholizmu powinniśmy przede wszystkim pamiętać, że uzależnienie to słabość duszy i ciała. Te słowa ukazują istotę choroby alkoholowej. Alkohol narusza spokój duchowy, burzy cały system wartości moralnych alkoholika. Osoba uzależniona chcąc wyzdrowieć powinna więc leczyć duszę i ciało. Nie można zająć się tylko leczeniem ciała zapominając o uzdrawianiu duszy. A bardzo często tak właśnie bywa, że zapomina się o leczeniu poranionej duszy.

W powyższym fragmencie słyszeliśmy również słowa wołania o wybawienie z przykrych okoliczności. O jakich przykrych okolicznościach jest tu mowa i kogo one dotyczą. Czy chodzi tu, tylko o alkoholika i o zaistniałą  sytuację w jego życiu osobistym? Nie chodzi tu tylko o samego chorego. Pod tymi słowami ukryci są również ich najbliżsi: żony, mężowie, dzieci, rodzice, dziadkowie, przyjaciele, znajomi, itp.. Oni jako przebywający na co dzień z uzależnionym stają się współ uzależnionymi i również powinni leczyć swoją duszę i ciało.

Dlatego też Autor akatystu zachęca wszystkich, by razem wołali: Raduj się, nasze niemoce duchowe i cielesne uleczająca. Ikos 3

Patrząc pod tym kątem na dzieje ludzkości, zauważymy, że alkohol obecny jest w życiu człowieka niemalże nieustannie. Uwagę na ten problem zwraca już Pismo Święte Starego Testamentu, mówiąc „Pijcie, ale nie upijajcie się”. Jawi się jako składnik używany do podkreślenia ważnych i uroczystych wydarzeń: „Wino weseli serce człowieka”.

Alkohol w wielu przypadkach, powoduje jednak poważne problemy - za przykład może posłużyć chociażby Noe, który upił się winem i leżał nagi w swym namiocie (Rdz 9; 18-29)

W wielu miejscach Pismo Święte mówi negatywnie o winie i skutkach jego spożywania: Jad smoczy wino ich, i trucizną żmij okrutną. (5 Mojżeszowa 32, 33), Albowiem jedzą chleb niezbożności, a wino drapiestwa piją, (Przyp. Salom 4, 17), a kto miłuje wino i olejki, nie zbogaci się. (Przyp. Salom 21, 17), Byłci Babilon kubkiem złotym w ręce Pańskiej, upajającym wszystkę ziemię; wino jego piły narody, dlatego poszalały narody; (Jer 51, 7), Wszeteczństwo, i wino, i moszcz odejmuje serce. Oz 4, 11

Ewidentnym przykładem nadużycia alkoholu (wina) w nieodpowiednim miejscu i czasie są agapy, które w Kościele pierwszych wieków odbywały się przed Eucharystią. Apostoł Paweł napomina chrześcijan i podejmuje decyzje o przeniesieniu agapy na czas po Eucharystii (1 Kor 11; 20-29).

 

Czym w ogóle jest alkoholizm? Z tym pojęciem związanych jest wiele stereotypów. Jednym z nich jest obraz alkoholika jako człowieka, który utracił wszystko; zdrowie, rodzinę, pracę, dom. Uważa się również, że alkoholik to ten, kto zatacza się idąc chodnikiem, pije ukradkiem, stoi przy budce z piwem, pije jakieś dziwne specyfiki i wynalazki, czy też leży gdzieś w stanie alkoholowego upojenia. Ten obraz to najbardziej dramatyczne stadium choroby alkoholowej. Ze statystyk wynika, że alkoholicy z marginesu stanowią najwyżej kilkanaście procent uzależnionych. Wśród leczących się reprezentowane są niemal wszystkie zawody, grupy społeczne i wiekowe. Alkoholikiem może natomiast okazać się każdy, niezależnie od statusu społecznego, pozycji, jaką zajmuje w społeczeństwie. Alkoholikiem może być nawet duchowny, nauczyciel, biznesmen, bizneswomen, student, uczeń (najmłodszy uzależniony to 6 letni chłopczyk, uzależniony nastolatek nie budzi już żadnego zdziwienia!) Ostatnio słyszymy o Alkoreksji itd.   W dzisiejszych czasach obserwujemy dużą tolerancje społeczną okazywaną piciu alkoholu nawet tam, gdzie formalnie jest to zakazane i bardzo groźne np. w miejscu pracy, za kierownicą samochodu, w okresie ciąży, itp.

Alkoholizm to choroba, która doprowadza do ogromnych zmian i zaburzeń procesów funkcjonalnych mózgu. Uzależniony na początku przestaje odczuwać przyjemność, potem spokój, bez coraz większej dawki alkoholu. W efekcie narasta drażliwość, niepokój, gniew, pojawiają się stany depresyjne. Te zmiany mają nie tylko podłoże psychologiczne, najistotniejszą jest jednak naruszenie równowagi biochemicznej w mózgu. Z biegiem czasu pojawiają się zmiany w całym organizmie: poczynając od katastrofalnych zmian w mózgu – pojawiają się psychozy, zaburzona jest praca organów wewnętrznych (niedokrwienie, wrzody, zapalenie wątroby, cukrzyca) W tym momencie widzimy, że alkoholizm to choroba ciała.

Przeżywanie takich stanów, nie może nie mieć wpływu na całą psychikę człowieka: światopogląd, więzi interpersonalne. Te zmiany związane są z gwałtownymi przeżyciami lub ucieczką od nieprzyjemnych uczuć takich jak: złość, poczucie winy, wstyd, niepewność, lęk, żal. To z kolei doprowadza do tłumienia miłych i przyjemnych doświadczeń.  W efekcie alkoholik staje się emocjonalnie płytki, wyjałowiony, suchy jak pustynia. Emocjonalne przeżycia zredukowane zostają do przejawu gniewu, oburzenia. Alkoholik staje się emocjonalnie głuchy. Jego rozum, nieustannie stara się zaprzeczyć uzależnieniu i jego konsekwencjom. Niepowodzenia w życiu, to sprawa otaczających go wrogów lub po prostu taki już los. Uzależnienie uniemożliwia normalne funkcjonowanie w rodzinie w społeczeństwie, prowadzi do załamania życia psychicznego, duchowego, moralnego i religijnego. Zmiany mają negatywny wpływ na relacje alkoholika z ludźmi znajdującymi się w jego najbliższym otoczeniu. Najbliżsi, bądź to odrzucają, zrywają z nim kontakt (zwolnienie z pracy, strata przyjaciół, rozpad rodziny), bądź dostosowują swoje życie do wypaczonego życia alkoholika. W związku z tym, życie bliskich staje się również wypaczone. Ich życie odzwierciedla psychologiczne zaburzenia uzależnionego.  Taki fenomen nazywa się współuzależnieniem. Współuzależnieni mają również zaburzoną sferę emocjonalną, odrzucają możliwość uzależnienia podobnie jak ich uzależniony członek rodziny. Różnica może polegać na tym, że alkoholik może czasami zapomnieć o swoich przeżyciach wypijając kolejną porcję alkoholu, a jego bliscy przeżywają to wszystko bez żadnego znieczulenia. Powyższe ukazuje nam nie tylko szkody, których doznało ciało alkoholika, daje nam również obraz ogromnych zmian zachodzących w jego sferze duchowej.

Kluczowym słowem w alkoholizmie staje się zaprzeczenie, bo uzależnieni wciąż robią to, czego obiecywali już więcej nie robić lub całkowicie zaprzeczają temu, co zrobili. Alkoholik obiecywał na przykład, że nie będzie już pił, a bliskie osoby zapewniały zaś, że więcej tego nie będą tolerowały.

Dusza i ciało

Powinniśmy mieć świadomość, ze człowiek to nie tylko ciało. W Księdze Rodzaju znajdujemy opis stworzenia człowieka z prochu ziemi ulepił i tchnął w niego ducha. Tak więc, składamy się również z ducha, który został nam dany przez Boga. Człowiek w odróżnieniu od wszystkich innych stworzeń został obdarzony przez Boga duszą rozumną. Ciało i dusza to nie tylko składowe części człowieka, one wzajemnie się przenikają i współdziałają ze sobą. Ciało jest domem duszy i tak jak dom odzwierciedla cechy gospodarza, tak i ciało zależne jest od duszy. Ciało, tak jak dusza, może się uświęcić, może stać się świątynią Ducha Świętego. Dusza nie jest materialna, dlatego nie możemy jej zobaczyć. O tym jak ważna jest dusza mówi sam Chrystus; cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?

Dusza jest żywa, obdarzona rozumem, działa poprzez ciało, informuje je o swoim istnieniu. Dusza jest wolna, może wybierać, chcieć, działać. Dusza jest w całym organizmie. Zgodnie z tradycją cerkwi, serce stanowi centrum wszystkich sił duszy. Jako centrum duchowe życia, serce związane jest w jakiś sposób sercem – organem ciała. Dusza ma swoje rozumne, duchowe życie, które możemy wyraźnie odróżnić od życia ciała. Stąd też dusza po śmierci nie ulega rozkładowi jak ciało, i pozostaje nieśmiertelna. Istnieje tajemnicza jedność ciała i duszy, która nie zostaje naruszona nawet po śmierci. Dusza jest harmonijnie połączona z ciałem, i nie chce go pozostawić, dopóki zewnętrzny bodziec lub choroba nie zmuszą jej do tego.

Wiemy już, że człowiek został stworzony jako istota najdoskonalsza, obraz i podobieństwo Boga, obdarzona ciałem, rozumną duszą, wolną wolą. Istotą powołaną, by panować nad wszystkim, co Bóg na ziemi stworzył.

Już na samym początku, szokuje nas wybór wówczas dokonany - iluzoryczna władza, potęga, moc zostały przedłożone ponad rzeczywiste szczęście, w którym człowiek przebywał będąc w Edenie. Człowiek zamienia panowanie nad stworzeniem na podporządkowanie się mu. Od upadku, od grzechu pierworodnego człowiek łatwiej czyni zło, którego nie chce, które z natury jest mu obce, aniżeli dobro, którego pragnie, które właściwe jest jego naturze. Poprzez swoje decyzje człowiek wchodzi na drogę szczęścia i życia, albo nieszczęścia i śmierci.

Należy pamiętać, że więź z Bogiem, życie religijne gwarantuje w pełni rozwój duchowy człowieka. Duchowość to zdolność człowieka do zrozumienia samego siebie. To zdolność odkrycia sensu ludzkiej egzystencji i uznania hierarchii wartości. Rozwój duchowy danego człowieka, decyduje o sposobie jego odnoszenia się do otaczającej go rzeczywistości: do Boga i ludzi, do samego siebie. Życie z Bogiem umożliwia człowiekowi odkrycie i przyjęcie pełnej prawdy o sobie. Doświadczenie Miłości Boga staje się źródłem siły potrzebnej, by zachować odkryty sens życia, przyjętą hierarchię wartości. Za przykład nam może posłużyć Łotr, który nawrócił się w ostatniej chwili. On ujrzał siebie w świetle Chrystusowym i zrozumiał swój życiowy błąd. W ostateczności nawraca się. Chrystus mówi mu „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz w raju”.

                Uzależnienie jako duchowa choroba

Głównym powodem ucieczki człowieka w objęcia alkoholu czy innych uzależnień jest duchowa pustka, utrata sensu życia, upadek moralności. Alkoholizm jest chorobą, która dotyczy nie tylko jednostki, ale całego społeczeństwa. Jest to cena, którą trzeba zapłacić za konsumpcyjny tryb życia, za utratę prawdziwych wartości i ideałów.

Wszystko rozpoczęło się zadziwiająco prosto, jak kiedyś w Raju z Ewą i Adamem. Bez wątpienia, za namową szatana, w trudnej sytuacji życiowej, ktoś zachęcił człowieka do spożycia alkoholu, by w ten sposób ukoić ból, smutek, wstyd, cierpienie. Po prostu, by łatwiej i szybciej zapomnieć o prozie codziennego życia. Wypić i przestać żyć realnością, znaleźć się w innym lżejszym, łatwiejszym, prostszym świecie, gdzie nie ma problemów. Tak jak diabeł kusił Ewę zachęcając, czy chcesz być taka jak Bóg? Tak i tu widzimy podobną sytuację, pojawia się proste pytanie; czy chcesz?  A on się zgadza! A może były to radosne chwile i pojawiła się chęć spotęgowania przyjemnych doznań.

            Co zaszło?! Ludzka wola podążyła za złą wolą diabła. Doprowadziło to do upadku pierwszych ludzi, doprowadza i teraz tych, którzy okazują się być posłusznymi woli i namowom złego.

            Spożycie alkoholu, w pierwszej chwili może nie przyniosło oczekiwanej radości, ale z różnych przyczyn człowiek dalej starał się wejść do tego pięknego świata. On pragnął beztroski, spokoju, dobrych relacji z innymi, pozbyć się wstydu itp. On chciał otrzymać to za darmo. Te pozytywne, radosne doświadczenia były jego udziałem, przed pojawieniem się choroby, może wówczas  nie było to częste doświadczenie. Należy pamiętać, że każde dobre, a nawet złe doświadczenie jest darem od Boga, ofiarowanym człowiekowi z miłości. Św. Jan Złotousty mówił chwała Bogu za wszystko za cierpienie i radość. Zamiast starać się żyć zgodnie z przykazaniami, pogrążać w modlitwie, prosić Stwórcę o pomoc, siłę, wsparcie, o darowanie radości, niecierpliwy człowiek decyduje się ukraść ten dar od Boga. Ukraść, poprzez spożycie alkoholu, to nic innego jak sprowadzenie doświadczania miłości Bożej do zmienionego stanu świadomości. Jaka żałosna zamiana!

Czy chcesz być jak Bóg! Czy chcesz, by świat był lepszy, by zmienił się, a na dodatek bez twojego wysiłku?  Należy pamiętać, że poprzez jabłko, czy też magię nie możemy dostać tego, co otrzymujemy od Boga w darze, poprzez miłość i pracę. Nie starczyło mu sił, by zobaczyć owoce swojej pomyłki i przynieść pokajanie. Odrzucił prawdę, pogrążał się coraz bardziej w grzechu, aż stał się gruboskórny. Grzech coraz bardziej się w nim zakorzeniał.

Przyszedł czas cierpienia. Pomimo tego, co zaszło, Bóg nie pozostawia go bez swojej Opieki. W celu opamiętania, Bóg pozwala mu odczuwać ból. Jednak on pije dalej. Na dalszym etapie rozwoju choroby przestaje liczyć się ze swoimi bliskimi, ich potrzeby w ogóle go nie interesują. Uwagi i prośby najbliższych przeszkadzają mu spokojnie pić. Istotą jego życia, stało się chęć posiadanie wystarczającej ilości alkoholu. Wszystko, co inne, zostało odsunięte na dalszy plan. Zapracowane pieniądze w całości przeznaczane są na alkohol. Dalej okazuje się, że już nie jest możliwe, łączyć pracę z piciem. Nie starcza pieniędzy, więc przychodzi czas przemocy w rodzinie, okradania własnego domu i innych kryminalnych zachowań.

Jak można pozostawić Alkoholika w takim stanie, pozwolić dalej niszczyć siebie i bliskich? Apostoł Paweł w 1Liście do Koryntian mówi, ani złodzieje ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.(6,10).

Na tym etapie Bóg już zaczyna powstrzymywać człowieka poprzez ciało by dotrzeć  do zgnuśniałej duszy. Dlatego powstrzymuje picie swoją Bożą mocą – i tu możemy ujrzeć całą prawdę. Straszny kac po libacji, delirium, wizje demonów, mroczna depresja – z całą pewnością to nie jest działanie Boga. To po prostu jest przeżywanie tej półprawdy, którą zaoferował demon człowiekowi na samym początku. Wszystko to, co dzieje się w duszy oszukanego alkoholika dzieje się za sprawą szatana. Pan w Swoim miłosierdziu pozwolił człowiekowi zobaczyć wszystko, by ten zdążył powrócić do Boga – przynieść pokajanie.

Ból alkoholika jest dopustem Bożym. On musi cierpieć, bo cierpienie ma swój sens, (z pomocą lekarską, która polega na tym by nie pozbawić świadomości i rozumienia świata, by zobaczył prawdę i zrozumiał) pomaga mu wyjść z choroby, zbawić się.

Co stało się z duszą?

Popatrzmy co stało się z duszą już trzeźwego alkoholika, jakie są skutki podstępnej diabelskiej pracy?

Cierpienie, którego doświadczył alkoholik odpowiednio przygotowało jego duszę, w tym momencie ona może wydać dobre lub złe owoce. Cierpienie jednak jeszcze nie uleczyło, ono tylko  przygotowało glebę. Cóż to za gleba, czym napełniona jest dusza uzależnionego człowieka? Po pierwsze jest to gniew. Ktoś musi być winien w tym że jest mu  źle! Głównego wroga – diabła – człowiek nie widzi, bo jego taktyką jest wmawianie, że go nie ma, a wszystkie nieszczęścia pochodzą od kogoś innego. Z tego też powodu człowiek obwinia siebie lub szuka wrogów na zewnątrz. Zaczyna mieć wyrzuty sumienia. Na przykład, alkoholik zadręcza się nie z tego powodu, że nie przyjął w odpowiednim czasie pomocy lekarzy, psychologów, duchownych, a zadręcza się z powodu utraty pracy podczas, gdy był pijany, czy też, że sprzedał obrączkę za kieliszek (bo mógł zostawić i pójść coś ukraść, w tym właśnie przejawia się uzależnienie). Diabeł dalej nie pozwala odnaleźć wyjścia. Alkoholik w końcu uświadamia sobie swoje uzależnienie i jest przekonany wewnętrznie, że jeszcze niedużo pije lub zdarza się, że czasami urywa się film. Widząc w takim wymiarze swoje uzależnienie, alkoholik jest przekonany, że wszystkie zło, które go spotkało nie jest spowodowane uzależnieniem. Przyczyny są inne, np. stracił pracę bo miał złego pracodawcę, który nie potrafił go zrozumieć! Następnie dochodzi do wniosku, że uzależnienie jest nieuleczalne, więc … wszystko zaczyna się od nowa.

Alternatywą staje się znów kieliszek, wódka staje się alternatywą wobec możliwości popełnienia samobójstwa.

Tak więc tłumiony gniew i oburzenie staje się przyczyną depresji. Osoba uzależniona popada w rozpacz - otczajanije. Pojawiają się myśli samobójcze. Człowiek po raz kolejny zaczyna patrzeć w złą stronę i diabeł znów zaczyna kłamać, ukazując Boga jako mściwego i bezwzględnego sędziego, do którego nie ma sensu się zwracać.

To co najstraszniejsze, to rozwijający się egoizm i egocentryzm. Nie chodzi tu o to, ze myśli on tylko o sobie, nie troszcząc się o potrzeby  innych. Chodzi tu o obojętność do całego otaczającego go świata, w jego świecie nie ma, ani innych ludzi, ani Boga. Na pewno jest diabeł który chowa się za plecami. Alkoholik zaczyna służyć i żyć dla siebie, pozbawiając siebie możliwości zbawienia poprzez służenie Bogu i ludziom. Alkoholik nie jest w stanie żyć  nawet  dla siebie, bo najprostsze jego instynkty zostały zniszczone. Okazuje się, że alkoholik nie żyje dla siebie, ale żyje dla alkoholu. Wynosi go na szczyt swojego systemu wartości. Inne  rzeczy są też ważne, na tyle na ile zaspokojona jest potrzeba picia. Alkohol zostaje spersonifikowany, mówi na niego mój najdroższy, wybawca, lekarstwo. Możemy zauważyć, że alkoholik został oszukany, wykorzystany, zamęczony przez diabła i został prze niego zniewolony – jest to właśnie rezultat okaleczenia i choroby duszy przez uzależnienie.

Należy pamiętać, że świadomość alkoholika, nawet jeżeli nie jest wypaczona przez alkohol, to jest wypaczona przez grzech. Dlatego też, nie można oczekiwać od trzeźwego, ale nie uzdrowionego alkoholika, trzeźwej świadomości. To tak, jakbyśmy oczekiwali od ciężko chorego człowieka, któremu spadła temperatura, pracy ponad jego siły.

To co powinien uczynić w tym momencie uzależniony człowiek, to postanowić, że będzie się leczyć.

Widząc, Najświętsza Władczyni, boleści serca, męki duszy, szczerą pokutę ludzi opętanych przez zgubną wadę pijaństwa, zechciałaś okazać (…) miłosierdzie swoje (Kondakion 2)

           

Powrót z dalekiej krainy

Nie możemy niedoceniać niszczycielskiej działalności szatana, mając świadomość  zniewolenia duchowego człowieka. Oczywiście musi być mocne postanowienie nie picia! W związku z tym, że w naturze ludzkiej istnieje hierarchia, duszy podporządkowuje się ciało wypaczenie przenika całe jestestwo alkoholika. Teraz, konieczna jest ogromna praca, którą nazywamy pokajanijem. Z pomocą Bożą,  człowiek może powrócić z dalekiej krainy jak syn marnotrawny.

Zlekceważenie powyższego, może prowadzić  do podejmowania lekkomyślnych decyzji, by na drodze zdrowienia odmówić pomocy lekarskiej. Decyzja o zaprzestaniu picia to początek długiego procesu pokajanija.

Droga pokajanija zawiera w sobie wszystko co prowadzi ku uleczeniu duszy i ciała to praca samego uzależnionego i jego rodziny. Gdy współpraca rodziny uzależnionego z duszpasterzem, terapeutami i grupami samopomocy doprowadzi do sytuacji, w której uzależniony podejmie terapię lub włączy się do grupy samopomocy (Anonimowi Alkoholicy, Klub Abstynenta), wtedy wchodzi na drogę odzyskiwania trzeźwości. Jego pierwszym zadaniem staje się całkowita abstynencja. Jest to jednak jedynie punkt wyjścia, a nie punkt dojścia w pracy nad sobą. Punktem dojścia jest natomiast uczenie się nowego sposobu życia tak, aby już nie potrzebować chemicznego przyjaciela. Odzyskiwanie trzeźwości to zatem coś znacznie trudniejszego niż odzyskiwanie abstynencji. Odzyskiwanie trwałej trzeźwości to odzyskanie pozytywnych więzi z Bogiem i ludźmi, to dokonanie rozrachunku z przeszłością, to przyjęcie właściwej hierarchii wartości, to uczenie się życia w prawdzie, uczciwości i odpowiedzialności. Powrót do trwałej trzeźwości wymaga zatem intensywnego rozwoju duchowego i religijnego, którego cel dobrze ukazuje jedenasty krok programu AA: „Dążyliśmy, przez modlitwę i medytację, do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia”. 

Warunkiem trwałej trzeźwości w obliczu choroby alkoholowej jest zatem podjęcie ustawicznej pracy nad sobą, a tu pomoc duszpasterza będzie zawsze niezastąpiona. Trzeźwiejący alkoholik potrzebuje księdza jako księdza, a nie jako specjalistę od alkoholizmu. Potrzebuje księdza, który sprawuje sakramenty.

Na podstawie powyższego widzimy, że uzależnienie od alkoholu stanowi radykalne zagrożenie dla człowieka. Alkoholizm, bezsprzecznie narusza spokój duchowy człowieka. Odbiera wolność. Oddala od miłości i prawdy. Oddala od Drogi, Prawdy i Życia – od Chrystusa Boga.

  Alkoholik musi zdać sobie sprawę, że pije nie dlatego, że ma problemy życiowe, ale ma te problemy właśnie przez to, że pije. Musi zdać sobie sprawę, że pije bez powodu. Po prostu musi jedynie, albo aż, przyznać się do tego, że jest alkoholikiem.

Zakończę to jeszcze mniej optymistycznie, dotyczy to wszystkich nas, musimy być świadomi, że potencjalnym alkoholikiem jest każdy, kto spożywa alkohol.

 

ks. Adam Misijuk

Referat wygłoszony w Białymstoku w Centrum Kultury Prawosławnej, w dniu 18 października 2011 r.

 

 

 

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl