Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Spinalonga - wyspa trędowatych, czyli o tym jak wiara w Boga pokonuje prawa natury

20.10.2020

Mała bezwodna wyspa Spinalonga o powierzchni 8 ha położona jest na wschód u wybrzeży Kresty. Dawniej twierdza wenecjańska, od 1903 r. stała się miejscem zsyłki trędowatych, a co za tym idzie symbolem łez, odosobnienia, beznadziei i powolnej śmierci. Zamieszkiwana była przez około sześciuset chorych w różnym wieku i w różnym stadium choroby. Od najdawniejszych czasów słowo „trąd” wzbudzało w ludziach strach i odrazę. W samych chorych – uczucie wykluczenia ze społeczeństwa i powolną śmierć. Na skutek bakterii wywołującą tą chorobę człowiek powoli tracił palce u nóg i rąk, zaczynały deformować się kończyny, twarz, odpadały wręcz części twarzy, oczy, usta, a do tego dołączał się cały proces powolnego gnicia połączony z porażeniem układu nerwowego i okropnym bólem. Tak więc Spinalonga kojarzyła się z ludzkim nieszczęściem i beznadzieją. 

Wyspę odwiedzali pracownicy socjalni, którzy prali ubrania chorych, dowozili im żywność i jeszcze przed zachodem słońca opuszczali to miejsce. Trędowatych zostawiano na pastwę losu.

Najbardziej deficytowym „towarem” na Spinalondze była nadzieja i ludzka godność. I nikt inny poza Tym, który stworzył człowieka na Swój oraz i podobieństwo i tchnął w niego wieczną duszę nie mógł jej dać. Tylko bezwarunkowa wiara w Boga dawała siły chorym przetrwać to doświadczenie i poprzez chorobę ciała osiągnąć zbawienie nieśmiertelnej duszy. 

W przypadku trędowatych problemem był nie tyle sam fakt udzielania im Eucharystii, co późniejsze spożycie po nich Świętych Darów. Duchowni ze strachu przed zakażeniem wylewali je do specjalnie przeznaczonego miejsca. Zdarzali się jednak i tacy, którzy wierząc, że Chrystus, Jego Ciało i Krew jako źródło życia i nieśmiertelności nie mogą zarażać, udzielali Eucharystii chorym, po czym spożywali Święte Dary bez cienia wątpliwości, że sami zachorują.

Ostatnim duchownym, który posługiwał na Spinalondze przez 10 lat był hieromnich Chrisanthos Koutsoulogiannakis. Ten prosty duchowny swoją prostą i szczerą wiarą tchnął życie, nadzieję i prawdziwą miłość w serca trędowatych. Istnieje wiele opowiadań ludzi, którzy po 1957 r. wraz z wynalezieniem lekarstwa zostali wyleczeni, wspominali o. Chrisantha nie mogąc przy tym powstrzymywać łez.

Po przybyciu na Spinalongę duchowny pierwsze, co zrobił, to serdecznie witał się z chorymi podając im rękę i obejmując ich. Zaczął odprawiać nabożeństwa, udzielać im Eucharystii i innych sakramentów. Swoją postawą i niezachwianą wiarą wzbudzał ogromny szacunek wśród chorych. Tym, że spożywał po nich Eucharystię zaszczepił w trędowatych miłość do Boga, nadzieję na wieczne życie i w sens ich cierpienia. Na odprawianych przez ojca Liturgiach obecni byli wszyscy mieszkańcy wyspy poza tymi, którzy znajdowali się już w ostatnim stadium choroby i z zawilgoconych cel dochodziły do uszu innych jedynie jęki konających ludzi, a w powietrzu unosił się zapach rozkładających się ciał. Stąd też najczęstszą posługą po sprawowaniu Świętej Liturgii był pogrzeb. 

Po wynalezieniu lekarstwa na trąd wielu chorych próbowało powrócić do swoich domów licząc na to, że po 30, 40 latach zobaczą znowu swoich bliskich. Niestety ich dramat stawał się jeszcze większy po tym, jak rodziny ich wyganiały niedowierzając, że już nie zarażają. Ponieważ ci biedni ludzie nie mieli dokąd iść postanowiono zakładać specjalne ośrodki, w których mogliby godnie dożyć. Przekszałcano na ten cel często byłe szpitale zakaźne. W jednym z takich leprozoriów posługiwał znany w Grecji, konkretnie w Atenach, o. Eumeniusz, który wcześniej sam chorował na trąd, ale dzięki wynalezieniu lekarstwa nie umarł. Tam też mieszkały cztery mniszki, które również byłe trędowate. Będąc jeszcze chorymi siostry te postanowiły z całego serca prosić Boga o ratunek i lek na tę straszną chorobę, gdyż na co dzień były świadkami ogromnych ludzkich dramatów. W związku z tym postanowiły do końca życia bardzo srogo pościć, to znaczy jeść bez oleju. Po niezbyt długim czasie wynaleziono lekarstwo. Siostry dotrzymały słowa. Jeden z biskupów Cypru, metropolita Morfou Neofit opowiadał, że będąc studentem w Atenach poznał te siostry. Na ostatnim roku studiów postanowił spędzić święto Paschy z byłymi trędowatymi w leprozorium, gdzie posługiwał o. Eumeniusz. Jak mówił, nigdy więcej nie przeżył czegoś tak pięknego i prawdziwego. Na koniec nabożeństwa siostry pokornie poprosiły o. Eumeniusza, żeby opuścił łampadę sprzed ikony Chrystusa w ikonostasie. Wszystkie po kolei zamaczały w niej palec, robiąc oliwą znak krzyża na swoich ustach. Z uśmiechem na twarzy mówiły: „Chrystus Zmartwychwstał” i to był cały olej, który spożyły. Po śmierci ich ciała a później wydobyte z grobów szczątki pachniały mirrem. 

Do niedawna żyli jeszcze duchowni, którzy posługiwali trędowatym i innym chorym na choroby zakaźne i nigdy się od nich nie zarazili. Jednym z nich był m.in. metropolita Salonik Pantelejmon. Zarówno on, jak też hieromnich Chrystanthos i wielu innych dożyli sędziwego wieku. Niektórzy dzielili się swoim doświadczeniem, inni woleli pozostać w cieniu. Bez względu na to, jak bardzo nie raz starali się ukryć i nie demonstrować przed światem tego co przeżyli, to ich czyny, ich miłość do człowieka i autentyczna prawdziwa wiara świadczą o tym, że tam gdzie chce Bóg zwyciężane są prawa natury. Żadna choroba ani śmierć nie są w stanie pokonać Dawcy życia i Tego kto śmierć zwyciężył. Wiara w Zmartwychwstałego Chrystusa jest tym, co pokonuje wszelkie trudności, prowadzi do wieczności i nadaje sens naszemu życiu. Z tego też powodu szatan różnymi sposobami stara się nią zachwiać i wykorzenić z ludzkich serc. Decyzja należy do nas.

 

za: zaleszany.cerkiew.pl

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl