Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Pytania w Paschalną Noc – metropolita Paweł (Saliba).

30.04.2021

Wielka Sobota jest udziałem w tych dwóch: lamencie Wielkiego Tygodnia i radości Paschy. Częściowo jest zwrócona na Grób Pański, a częściowo na Zmartwychwstałego Jezusa.

W Paschalną Noc procesja wokół cerkwi zatrzymuje się przed zamkniętymi drzwiami. Ogłuszająca cisza. Nagle wybucha radość Zmartwychwstania. Tutaj i teraz pojawia się to samo pytanie, które było w umysłach kobiet, które wczesnym rankiem, kiedy tylko słońce wstało, pierwsze poszły do Grobu Chrystusa: Kto nam odwali kamień zamykający wejście do grobu? Czy ten cud zdarzy się raz jeszcze? Czy ta Noc jeszcze raz będzie wypełniona niewytłumaczalną radością, która jest tak kompletnie niezależna od wszystkiego innego w tym świecie? Tą samą radością tej Nocy, do której byliśmy prowadzeni przez wiele dni, gdzie rozlega się paschalne pozdrowienie: Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! ? Ten moment zawsze nadchodzi, drzwi zamykające wejście zostają otwarte. Tutaj wchodzimy do cerkwi, by uczestniczyć w tryumfalnych nabożeństwach paschalnych.

Ale gdzieś w duszy pozostają pytania: co to wszystko znaczy? Co znaczy świętować Paschę w tym świecie pełnym cierpienia, nienawiści i wojny? Co znaczy śpiew śmiercią podeptał śmierć i słowa nikt martwy nie pozostaje w grobie, skoro śmierć pozostaje jedyną ziemska absolutną pewnością?… Czy jest możliwe, że Pascha jest tylko chwilową ucieczką od rzeczywistości, duchowym napojem po którym ta sama rutyna wróci, ta sama rzeczywistość, ta sama gorycz, ten sam bieg w kierunku śmierci i nie-istnienia? Cóż, powiedziano, że religie są zwodzeniem samego siebie i opium oraz wymysłem, który ma człowiekowi pomóc poradzić sobie ze swoim trudnym losem – rozpuszczającą się na zawsze fatamorganą. Czy nie lepiej odrzucić tę fatamorganę, i stanąć twarzą w twarz z prostą rzeczywistością? Jaka jest odpowiedź na to wszystko?

Pierwszą kuszącą odpowiedzią, którą mogę dać, jest to:

To nie możliwe, by to wszystko było fałszerstwem!

To niemożliwe, że tyle wiary, tyle radości i tyle światła przez ponad dwa tysiące lat mogłoby być tylko ucieczką i fatamorganą. Czy fatamorgana może trwać przez wieki? Ale, ten argument nie jest przekonywujący, i trzeba stwierdzić jasno, że nie istnieje zupełnie przekonująca odpowiedź. Tutaj każda osoba może zaświadczyć swoje własne osobiste i życiowe doświadczenie, i mówić za siebie. W osobistym i życiowym doświadczeniu, w rozważaniu i rozmyślaniu o nim, dana osoba może znaleźć podstawy pytań, i wówczas odkryje, że każda sprawa oświetlona tak jaśniejącym i prawdziwym światłem rozpuszcza wątpliwości pytania, tak jak wosk rozpuszcza się przed ogniem.

Ale, jakie doświadczenie? Nikt nie może opisać czy też określić doświadczenia życia Chrystusa. Moja wiara w Chrystusa pochodzi z możliwości dającej mi uczestniczyć w cerkiewnych nabożeństwach od dziecka, zwłaszcza w obchodach Paschy. Jak i kiedy ta wiara się zrodziła? Nie wiem. Wiem tylko, że za każdym razem, kiedy otwieram Ewangelię i czytam o Panu, i czytam Jego słowa, to świadomie, całym swoim sercem i jestestwem powtarzam to, co zostało powiedziane przez tych, którzy zostali wysłani, by Go pochwycić, lecz powrócili do swych przywódców bez Niego: Żaden człowiek nie przemawiał tak, jak Ten Mężczyzna (J 7, 46). Zatem to, co wiem jako pierwsze, to że nauczanie Chrystusa jest żywe, i nic na ziemi nie może się z nim równać. I to nauczanie jest o Nim, o życiu wiecznym, o zwycięstwie nad śmiercią, o miłości, która zwycięża i przezwycięża śmierć. I wiem także, że Chrystus nie opuści Mnie: Nie  zostawię was sierotami, przyjdę do was (J 14, 18). I On zaiste przychodzi, i można Go poczuć poprzez modlitwę i cerkiewne nabożeństwa. To żywe doświadczenie nieustannie wzrasta, tak samo ta wiedza i ta świadomość, która staje się tak oczywista: że Chrystus jest tutaj i Jego słowa się już wypełniły: Każdego, kto pokocha Mnie, Ja pokocham, i objawię się mu (J 14, 21). To jest moja jedyna odpowiedź na te pytania.

Dlaczego szukacie Żywego pośród umarłych? Dlaczego opłakujecie Niepodlegającego zepsuciu pośród będących w rozkładzie? Całe chrześcijaństwo jest doświadczeniem wiary powtarzanym jeszcze raz i jeszcze raz, jakby działo się po raz pierwszy, a jest ono wcielane w obrzędy, słowa, muzykę, kolory…

Dla niewierzącego to może faktycznie przypominać fatamorganę: słyszy tylko słowa, widzi tylko niezrozumiałe ceremonie i rozumie je tylko powierzchownie. Ale dla wierzących to wszystko promienieje od wewnątrz i to nie jako dowód wiary, lecz jako jej skutek, jako życie nią w świecie, w duszy, w historii. Dlatego też mrok i smutek Wielkiego Piątku jest dla nas czymś rzeczywistym, żywym i współczesnym: jesteśmy w stanie płakać u Krzyża i doświadczyć tego wszystkiego, co zdarzyło się w tym tryumfie zła, oszustwa i zdrady. W Wielką Sobotę jesteśmy w stanie rozważać grób zawierający w sobie Życie z podekscytowaniem i nadzieją. Stąd też każdego roku jesteśmy w stanie świętować Paschę. Paschę nie będącą wspomnieniem wydarzenia z przeszłości, lecz będącą rzeczywistym spotkaniem w radości i szczęściu z Tym, Którego nasze serca dużo wcześniej poznały i spotkały jako Życie i Światłość wszystkich Światłości. Paschalna Noc świadczy o tym, że Chrystus jest żywy i jest z nami, i że my jesteśmy żywi z Nim. Amen.

Tłum. Dominika Kovačević

do góry

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl