26 lipca (wg starego stylu)
08.08.2017
Nie ma namiętności, która nie byłaby zwyciężona wielkim wysiłkiem. Święci Ojcowie nazywali namiętność rozpusty śmiercią. Gdy rozpustnik wybawia się z namiętności rozpusty to tak, jakby powstał z martwych. Dla tych, którzy żyją w świecie rozpusta rozpala się głównie przez patrzenie, a dla tych, którzy trudzą się w ascezie na pustyni namiętność ta rozpala się przez myśli i wyobraźnię. Św. Sarę, wielką ascetkę, demon rozpusty męczył na pustyni przez 30 lat. Ona zawsze zwyciężała go modlitwą i odpędzała od siebie. Pewnego razu ukazał się jej w cielesnej postaci śmierdzący demon rozpusty i powiedział: "Saro, zwyciężyłaś mnie!" Sara pokornie odpowiedziała: "Nie ja cię zwyciężyłam, lecz Chrystus Pan." Od tego czasu rozpustne myśli na zawsze ją opuściły. Gdy pytali się św. Pimena, jak człowiek może walczyć z demonem rozpusty, on odpowiadał: "Kiedy człowiek powstrzymuje swój brzuch i język, wtedy może władać sobą." Św. Antoni mawiał, że w ciele istnieją trzy rodzaje ruchu: "Pierwszy z natury, drugi z niewstrzemięźliwości w jedzeniu, trzeci od demonów." Inni znów mówili, że żądza cielesna nasila się przez gniew i pychę. Jednakże wszyscy zgadzają się, że oprócz ludzkiej czujności i trudu, aby całkowicie wykorzenić tą wstrętną namiętność, potrzebna jest Boża pomoc. A to, że człowiek może zachować czystość świadczy, wśród wielu innych przykładów, św. Mojżesz Węgrzyn, który przeżył w świecie 50 lat, a następnie 10 lat w monasterze, czyli razem 60 lat w całkowitej dziewiczej czystości.