10 października (wg starego stylu)
23.10.2017
Dzięki Bożej Opatrzności największe cuda i niebiańskie objawienia zdarzają się w czasie męczeństwa sług Bożych. W owym dniu, gdy łacinnicy wyprawili się na monaster Zografu, pewien stary mnich wykonywał swoje obowiązki w winnicy znajdującej się ok. pół godziny drogi od monasteru. W wyznaczonym czasie czytał akatyst przed ikoną Matki Bożej. Lecz gdy zaczął mówić słowo: “Raduj się!”, usłyszał dochodzący z ikony głos: “I ty się raduj starcze! Natychmiast stąd uciekaj, aby nie spotkało cię nieszczęście. Idź i powiedz braciom monasteru, aby się pozamykali, ponieważ sprzeciwiający się Bogu łacinnicy napadli na tę Górę, którą ja wybrałam, i są już blisko.” Przerażony starzec upadł na ziemię i zawołał z trwogą: “Jak mogę Cię tutaj zostawić, Królowo, ma Orędowniczko?” I znów usłyszał głos: “Nie martw się o Mnie, lecz idź już prędko!” Starzec niezwłocznie udał się do monasteru, lecz kiedy dotarł do bram, ujrzał przed nimi tę samą ikonę Matki Bożej. Ikona w cudowny sposób wkroczyła przed nim do monasteru. Zdumiony starzec przekazał wszystko, co zostało mu objawione, ihumenowi i braciom, i wszyscy wychwalali Boga i Matkę Bożą. Kiedy indziej, podczas świętowania święta 26 męczenników zografskich, 10 października 1873 r., służono całonocne czuwanie. Była to bezksiężycowa noc. W środku nocy, gdy mnisi śpiewali i czytali żywoty św. męczenników w cerkwi, nagle w świątyni pojawił się szum, a nad świątynią słup ognia, rozpościerający się od ziemi do nieba. Było tak jasno, że można było spojrzeć w dal, niczym w południe. Te cudowne zjawisko trwało 15 minut i potem zniknęło.