8 grudnia (wg starego stylu)
21.12.2017
Bojaźń Boża wypędza z serca wszelki strach przed ludźmi. U wszystkich wielkich hierarchów Cerkwi Prawosławnej widzimy cudownie złączone ze sobą - łagodność z nieustraszonością. Św. Mikołaj złapał katowski miecz i potrząsał nim, aby nie ścięto niewinnych ludzi. Św. Jan Złotousty wypomniał cesarzowej Eudoksji nikczemne czyny, nie bacząc na wszelkie niedogodności i niebezpieczeństwa zagrażające życiu, które z tym się wiązały. I podobnie do nich postępowało wielu, wielu innych. Cesarz Walentynian Stary słysząc srogą krytykę, którą św. Ambroży skierował w jego stronę, rzekł: "Znam twą nieustraszoność, dlatego też użyłem wpływów, abyś został wybrany biskupem; koryguj nasze grzeszne postępki, tak jak uczy tego Prawo Boże i uleczaj nasze nieprawości." Gdy Walentynian Młodszy, za namową swej matki Justyny, która była arianką, zarządził, aby cerkiew katedralna w Mediolanie przypadła heretykom, Ambroży zamknął się wraz z wiernymi w świątyni i przez trzy dni nie chciał wyjść, a cesarzowi i cesarzowej przekazał, że jeśli chcą jego śmierci, to on jest gotów o każdej godzinie "tu, w świątyni, być ugodzonym mieczem lub włócznią." Słysząc to, cesarz i cesarzowa anulowali swój rozkaz. Gdy w Salonikach wybuchł bunt, na rozkaz cesarza Teodozjusza Wielkiego zostało ściętych ok. 7000 ludzi, zaś Ambroży tak bardzo rozgniewał się na władcę, że gdy tamten przybył do Mediolanu i chciał wejść do cerkwi, święty zabronił mu wejścia. Cesarz powiedział Ambrożemu: "I Dawid zgrzeszył, i nie został pozbawiony Bożego miłosierdzia", na co odrzekł mu biskup: "Jeśli naśladowałeś Dawida w grzechu, naśladuj go również w pokajaniu." Cesarz zawstydził się, zawrócił i z goryczą kajał się za popełniony grzech.