18 grudnia (wg starego stylu)
31.12.2017
W tym życiu człowieka stawia się przed wyborem: królestwo ziemskie albo królestwo niebieskie. Bóg nie wywiera jakiegokolwiek nacisku na ten wybór, lecz każdy może wybrać swobodnie. Gdy bracia Marek i Marcellinus zostali skazani na śmierć, pogański sędzia zostawił im miesiąc do namysłu, aby albo wyrzekli się Chrystusa i Jego Królestwa, albo zostali zgładzeni. Wtedy do więzienia, z pewnego rodzaju radą, przyszli ich krewni, zaś św. Sebastian przybył, aby udzielić im swej rady. Krewni płakali i błagali ich, aby uczynili wedle woli sędziego i oszczędzili swą młodość. Zapłakany ojciec wskazał na swe siwe włosy i swą chorowitość, zaś matka zaklinała ich na pokarm swych piersi, którym ich wykarmiła. Ich dzieci zanosiły się przed nimi płaczem. W istocie rzeczy, wszyscy oni proponowali im, aby wyrzekli się królestwa niebieskiego na rzecz królestwa ziemskiego. Zaś św. Sebastian radził im zupełnie odwrotnie, mówiąc: „Dzielni wojownicy Chrystusowi, czy z powodu pochlebstw swych krewnych chcecie stracić wieniec wieczności... Czy z powodu kobiecych łez chcecie porzucić sztandar zwycięstwa?... To życie jest przemijające, i na tyle niestabilne i niepewne, że nawet swych umiłowanych nigdy nie będziecie mogli ochronić. Ile jest wart ów żywot, nawet jeśli trwałby 100 lat? Gdy nadchodzi ostatni dzień, czy wszystkie przeszłe lata i wszelkie ziemskie przyjemności nie wyglądają, jakby nigdy ich nie było? Zaiste niemądrym jest lękać się utracenia tego szybko przemijającego życia, gdy ma się przyjąć to wieczne, w którym przyjemności, bogactwa i radość, gdy raz się zaczną, nigdy się nie kończą, lecz wiecznie trwają na wieki wieków. Wspomnijcie na słowa Pana: wrogami człowieka są domownicy jego (Mt 10,35). Nie są waszymi przyjaciółmi ci, którzy oddalają was od Boga.” Tymi i wieloma innymi słowami przekonywał ich św. Sebastian, a święci męczennicy więcej umiłowali królestwo niebieskie, niż ziemskie, i z radością poszli na śmierć za Chrystusa.