30 kwiecień (wg starego stylu)
13.05.2018
Na łożu śmierci leżał pewien bogobojny starzec. Wokół niego skupili się jego przyjaciele i opłakiwali go, a wtedy starzec trzy razy się zaśmiał. Mnisi spytali go, czemu się śmieje. Starzec odpowiedział: "Pierwszy raz zaśmiałem się, ponieważ wszyscy boicie się śmierci, drugi raz, ponieważ nie jesteście na nią przygotowani, trzeci raz, ponieważ przechodzę z trudu w odpoczynek." Widzicie, jak umiera sprawiedliwy? On nie boi się śmierci, on jest na nią gotowy, i widzi, że dzięki śmierci odchodzi z trudnego życia w wieczysty pokój. Gdy natura ludzka zamyśli się nad pierwotnym rajskim stanem, wtedy śmierć jest nienaturalna, tak samo jak i grzech jest nienaturalny. Śmierć zaistniała przez grzech. Skruszony i oczyszczony od grzechu człowiek nie uważa śmierci za unicestwienie, lecz postrzega ją jako wrota do nieśmiertelnego życia. A jeśli sprawiedliwy modlili się do Boga o przedłużenie ziemskiego życia, to nie z powodu miłości do tego życia, czy ze strachu przed śmiercią, lecz jedynie aby zyskać więcej czasu na pokajanie i oczyszczenie się z grzechów, aby móc zjawić się przed Bogiem jeszcze czystszym i jeszcze bardziej bezgrzesznym. A nawet, jeśli pokazywali strach przed śmiercią, to nie był to strach przed samą śmiercią, lecz ze względu na Sąd Boży. Jaki zatem strach muszą mieć przed śmiercią zatwardziali grzesznicy?