29. września (wg starego stylu)
12.10.2022
Wielu ludzi z powodu niewiedzy więcej stara się uniknąć cierpienia na starość i przedśmiertnej choroby, niż wybawić się z piekielnych mąk w życiu po starości i śmierci. Był pewien nieżonaty człowiek, wielki chciwiec, który z roku na rok, z jeszcze większą namiętnością gromadził dla siebie niepotrzebne bogactwa. Gdy go pytali, po co się tyle trudzi i zbiera tyle bogactw, które są mu niepotrzebne, odpowiadał: "Zbieram na starość. Te bogactwa będą leczyć i karmić mnie na starość i w chorobie." I zaiste, jego przeczucie spełniło się. W starości spadła na niego ciężka i długotrwała choroba. Rozdał zgromadzone bogactwa lekarzom, aby go wyleczyli, i sługom, aby się nim opiekowali i karmili go. Wkrótce pieniądze się skończyły, a choroba wciąż trwała. Lekarze i słudzy opuścili go, a on wpadł w rozpacz. Sąsiedzi do jego śmierci przynosili mu trochę chleba, a po śmierci został pochowany na koszt wspólnoty. Na co przeznaczył całe swe bogactwo, na to i wydał. Bóg uczynił wedle jego woli, i zesłał mu chorobę, o której mówił, i z powodu której zbierał wielkie bogactwa. Jednakże, jeśli całe jego bogactwo nie mogło złagodzić jego cierpienia na tym świecie, to tym bardziej w czym będzie mogło ulżyć na tamtym świecie? W niczym - jeśli nie zabrał ze sobą ani wiary, ani nadziei, ani uczynków miłosierdzia, ani modlitw, ani pokajania! Ktoś ujrzał zmarłego człowieka w wielkiej rajskiej chwale i spytał go, dzięki czemu zdobył tą chwałę. Tamten odrzekł: "W swym ziemskim życiu byłem najemnikiem u pewnego niegodziwca, który nigdy mi nie płacił. Lecz wszystko cierpliwie znosiłem i do końca służyłem mu z nadzieją na Boga." Wtedy ujrzał innego człowieka, w jeszcze większej chwale, i gdy zapytał go, odrzekł: "Byłem trędowaty, i do kresu swych dni dziękowałem za to Bogu." Zaś tego, kto gromadził pieniądze na chorobę w starości, nikt nigdy nie widział na tamtym świecie w rajskiej chwale.