Nabożeństwa

Święta Liturgia

Środa - 9.00 (Uprzednio Poświęconych Darów)
Piątek - 17.00(Uprzednio Poświęconych Darów)
 Sobota  9:00
Niedz.  7:00,  8:30,  10:00  

Modlitwa za dusze zmarłych

Pon. - Sob.  9:00

Akatyst

Środ.  17:00


Rozmyślania z Prologu Ochrydzkiego św. Mikołaja Velimirovicia.

23. września (wg starego stylu)

06.10.2022

Kto daje biednemu, daje Chrystusowi. Taki jest sens nauki ewangelicznej, którą doświadczeniem potwierdzili święci. Piotr Miłościwy, gdy się pokajał, zaczął rozdawać jałmużnę biednym, gdy tylko nadarzała się ku temu okazja. Pewnego razu Piotr spotkał rozbitka, który ledwie zdołał uratować swe nagie ciało z wraku. Ów człowiek poprosił go o jakąkolwiek odzież. Piotr zdjął z siebie swój kosztowny płaszcz i odział nagiego. Wkrótce potem Piotr zobaczył swój płaszcz na stoisku u pewnego kupca, który wystawił go na sprzedaż. Piotr wielce się zasmucił, że tamten rozbitek sprzedał jego płaszcz, zamiast samemu go używać. Piotr rzekł sobie: "Nie jestem godzien; Pan nie przyjął mej jałmużny." Lecz we śnie zjawił mu się Pan w postaci pięknego człowieka, jaśniejszego od słońca, z krzyżem na głowie i ubrany w piotrowy płaszcz. "Piotrze, dlaczego się smucisz?" zapytał go Pan. "Jak nie mam być smutny, Panie mój, gdy widzę, że to, co daje ubogim, sprzedaje się na bazarze?" Wtedy spytał go Pan: "Czy poznajesz tą odzież na Mnie?" Piotr odrzekł: "Poznaję, Panie, to moja odzież, którą odziałem nagiego." Wtedy Pan ponownie mu rzekł: "Nie smuć się zatem; dałeś ją biednemu, a Ja sam ją przyjąłem, i pochwalam twój czyn."
Czytaj dalej

22. września (wg starego stylu)

05.10.2022

Gdy człowiek jasno poczuje łaskę Bożą wobec siebie, wzdryga się, jakby przebudzony z głębokiego i bezwładnego snu, i wstydzi się swej długotrwałej ślepoty wobec nieustannego miłosierdzia Bożego. Za czasów cesarza Justyniana głównym cesarskim poborcą podatkowym w Afryce był niejaki Piotr, bardzo bogaty człowiek, i jednocześnie bardzo hardy i bezlitosny. Żebracy szemrali między sobą, ponieważ żaden z nich nigdy nie otrzymał jałmużny od Piotra. Wtedy jeden z nich założył się z resztą, że uda mu się wyprosić jakiś datek od cesarskiego poborcy. I poszedł, i nieugięcie błagał okrutnika o jałmużnę dopóki, dopóty tamten w gniewie nie uderzył go chlebem, ponieważ nic innego nie miał pod ręką. Uradowany żebrak zabrał chleb i uciekł. Zaraz potem Piotr poważnie się rozchorował i miał następujące widzenie: zobaczył, jak na tamtym świecie przepytują go demony. Stała tam waga, i na jednej szali demony położyły jego grzechy, tak że ta szala była wielce obciążona. Po drugiej stronie stały anioły, smutne, że nie mają nawet jednego dobrego uczynku z całego życia Piotra, aby położyć na drugiej, pustej szali. Jeden z aniołów rzekł: "Zaprawdę, nie mamy co położyć, oprócz chleba, którym rzucił wczoraj w żebraka." Wtedy aniołowie umieścili chleb na szali, i ten jeden chleb przeważył drugą szalę, pełną piotrowych grzechów. Gdy wizja się skończyła, Piotr rzekł do siebie: "Zaiste, to nie było przewidzenie, lecz żywa prawda, ponieważ ujrzałem wszystkie swe grzechy popełnione od młodości. I, gdy tyle może pomóc jeden chleb, którym rzuciłem w żebraka, to o ile więcej może pomóc wiele uczynków miłosierdzia, spełnionych szczerze i z pokorą?" I od tego czasu Piotr zamienił się w najbardziej miłościwego człowieka w mieście. Cały swój majątek rozdał biednym, a gdy skończyły mu się środki, sprzedał samego siebie w niewolę za 30 złotników i tą kwotę rozdał biednym jako jałmużnę w imię Chrystusowe. Dlatego został nazwany Piotrem Miłościwym.
Czytaj dalej

21. września (wg starego stylu)

04.10.2022

Jeśli tylko z twardym postanowieniem zaczniemy żyć wedle prawa Bożego, nie musimy się bać jakichkolwiek prześladowań ze strony nierozumnych ludzi, albowiem kto prawdziwie zaczyna żyć wedle prawa Bożego, wszystko, czego doświadcza od ludzi, doświadcza na swą korzyść i na chwałę Bożą. Szczególnie nie trzeba bać się przymusowego przeniesienia z miejsca, które umiłowaliśmy, na miejsce, które nas nie obchodzi. Zamiast próżnego strachu i bezowocnego lamentowania, lepiej szukajmy Bożego zamiaru wobec nas. W czym zaszkodziła Józefowi niegodziwość jego braci? Czy jego przymusowe odejście do Egiptu nie wysławiło go, a jego braci nie wybawiło od głodu, i nie stworzyło warunków, aby wydarzyły się wszystkie cudowne dzieła Boże przez Mojżesza w Egipcie i na pustyni? Poganie i heretycy często wypędzali prawosławnych chrześcijan w barbarzyńskie regiony. Co przez to osiągnęli? Czy zniszczyli Prawosławie? Nie, lecz utwierdzili je jeszcze bardziej w duszach prześladowanych i rozprzestrzenili je między barbarzyńskimi ludami. Niegodziwy heretyk Lucjusz wygnał z Egiptu sławnego Makarego i kilku pustelników z Tebaidy na pewną barbarzyńską wyspę, gdzie wszyscy mieszkańcy byli bałwochwalcami. Lecz owi święci mężowie swymi naukami i przykładem życia szybko sprawili, że cała wyspa ochrzciła się. Ta wyspa została później nazwana "Wyspą Pokajania."
Czytaj dalej

20. września (wg starego stylu)

03.10.2022

Samobójstwo to grzech śmiertelny i bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu, który daje życie. Samobójstwo jest o wiele straszniejszym grzechem, niż zabójstwo, ponieważ z grzechu zabójstwa człowiek może jeszcze się pokajać, zaś za grzech samobójstwa nie ma pokajania. Oto dwa przykłady ogromnych nieszczęść, w obliczu których małoduszni popełniliby samobójstwo, a w których święci ludzi Boży okazali się bohaterami. Św. Eustachy znalazł się pewnego dnia w takim położeniu: zostawił jednego ze swych synów na brzegu rzeki, podczas gdy sam przeprawił się z drugim synem na drugi brzeg, i wrócił po pierwszego syna. Gdy był w połowie drogi zobaczył lwa, który pochwycił jego syna i uciekł; spojrzał na drugi brzeg i zobaczył, jak wilk pochwycił drugiego syna i uciekł. W takim przypadku małoduszny zanurzyłby się w wodzie i skończył ze swym życiem. Eustachy, pełen cierpienia, nie popełnił samobójstwa, lecz z nadzieją na Boga przeżył 15 lat jako najemnik. I ów cierpliwy człowiek doczekał, aby znów ujrzeć swych dwóch synów. W ten sposób Bóg nagrodził jego wiarę i cierpliwość. Św. Hilarion w swych młodzieńczych latach był zmuszony przyjąć islam. Lecz zaczęło dręczyć go sumienie i nigdy nie miał w sobie pokoju. Wrócił do chrześcijaństwa, został mnichem i oddał swe ciało srogim postom i wszelkiej ciężkiej ascezie, lecz w jego duszy wciąż nie było pokoju. Małoduszny i małowierny człowiek popełniłby samobójstwo, lecz Hilarion wybrał nieporównywalnie lepszą drogę. Wybrał się wraz ze swym duchowym ojcem, Bessarionem, do Konstantynopola i nie tylko jawnie wyznał na dworze sułtana wiarę Chrystusową, lecz także poradził mu, aby udał się do Rosji i ochrzcił się. Po zniewagach i torturach, ów dzielny młodzieniec został ścięty. Bóg wysławił go na niebie i ziemi. Jego święte relikwie po dziś dzień czynią cuda. A gdzie chwała samobójcy? Gdzie jego relikwie?
Czytaj dalej

18. września (wg starego stylu)

01.10.2022

Rzecze Pan: "Zaprawdę, powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnie uczyniliście" (Mt 25,40). Podobnie dzieje się z dawaniem jałmużny i z Eucharystią. W Eucharystii pod postacią chleba i wina przyjmujemy żywego Chrystusa Pana; w jałmużnie dając biednemu, dajemy żywemu Chrystusowi Panu. W Konstantynopolu żył pewien człowiek, który był nadzwyczajnie miłosierny. Przechadzając się ulicami miasta, wkładał do rąk biednych datki i natychmiast szedł dalej, aby nie słyszeć słów podziękowania i nie zostać rozpoznanym. Gdy jeden z jego przyjaciół spytał go, jak stał się taki miłościwy, odrzekł: "Pewnego razu w cerkwi słyszałem kapłana, który nauczał, że kto daje biednemu, ten napełnia ręce samego Chrystusa. Nie uwierzyłem w to, ponieważ pomyślałem: 'Jak to może być, skoro Chrystus jest na niebiosach?' Lecz idąc do swego domu zobaczyłem żebrzącego biedaka, a nad jego głową jaśniało oblicze Chrystusowe. W tym momencie szedł przechodzień i dał żebrakowi chleb; i ujrzałem, jak Pan wyciągnął rękę, przyjął chleb, i pobłogosławił darczyńcę. Od tego momentu zawsze widzę to oblicze nad głowami proszących, i dlatego z wielką bojaźnią, gdy tylko mogę, daję jałmużnę."
Czytaj dalej

17. września (wg starego stylu)

30.09.2022

Wierny i bojący się Boga władca to prawdziwa niebiańska łaska dla całego narodu. Takim władcą był Wacław Czeski. Jego gorliwość wobec świętości wiary i srogość życia przypomina nam dawnych ascetów. Dzień poświęcał sprawom państwa, a noc modlitwie. W zimie, wraz ze swym starym sługą, Podiwojem, często chodził boso na jutrznię do cerkwi. Często sam przygotowywał i piekł prosfory, a zwłaszcza wtedy, gdy sam chciał przyjąć Święte Dary. Jego staraniem zbudowano wiele świątyń, w których codziennie służono nabożeństwa. Troszczył się zwłaszcza o biednych i potrzebujących. Był miłośnikiem pokoju, lecz jednocześnie wielkim i nieustraszonym bohaterem. Gdy sąsiedni książę, Radisław, napadł na ziemię czeską, Wacław posłał mu list, w którym pytał, co go skłoniło do walki. Dumny Radisław odpowiedział, że pragnie, aby Wacław oddał mu wszystkie czeskie ziemie i swój tron. Wtedy Wacław zebrał wielką armie i wyruszył przeciwko swemu nieprzyjacielowi. Lecz widząc dwie silne armie, ogarnął go żal, że tylu ludzi zginie, więc wysłał do Radisława wiadomość: "Spór jest między mną i tobą; chcesz władać Czechami, a ja nie ustąpię. Zgódź się, abyśmy rozstrzygnęli to w pojedynku. Po co krwawa walka między dwiema armiami?'' Książę Radisław zgodził się na pojedynek, i został pokonany przez Wacława. Na kolanach błagał go o wybaczenie.
Czytaj dalej

16. września (wg starego stylu)

29.09.2022

Często spotykają nas niespodziewane nieszczęścia, i na próżno pytamy: "Dlaczego?" Tylko Cerkiew Chrystusowa wie, jak wyjaśnić przyczynę każdego nieszczęścia. Wszelkie nieszczęścia Cerkiew dzieli zazwyczaj na dwie grupy: jedne spotykają grzeszników z powodu starych, nieodpokutowanych grzechów, zaś drugie spotykają sprawiedliwych i służą, wedle słów Chryzostoma, "jako środki do zdobycia wieńca, jak to było w przypadku Łazarza i Hioba." Cesarzowa Eudoksja potajemnie zgadzała się z herezją Eutychiusza, słuchając rad perfidnego eunucha Chryzafiusza. Lecz nagle spotkało ją nieszczęście. Pewnego dnia jej mąż, cesarz Teodozjusz, przyniósł jej niespotykanie duże jabłko. Cesarzowa wysłała jabłko choremu senatorowi Paulinusowi, a ten, z miłości do cesarza, posłał mu to same jabłko. To dało władcy powód, by podejrzewać żonę i senatora o niedozwolony związek. Wtedy cesarz spytał swą żonę, gdzie jabłko, które jej podarował. Cesarzowa skłamała i rzekła: "Zjadłam je!" To jeszcze bardziej wzbudziło cesarskie podejrzenie, i Teodozjusz wygnał Eudoksję do Palestyny. Z czasem Eudoksja wyleczyła się z herezji, i wedle rad wielkich ojców duchowych Palestyny, powróciła całkowicie do Prawosławia. Nieszczęście, które spotkało cesarzową, nie stało się z powodu nielegalnego związku z Paulinusem - w tym władczyni była całkowicie niewinna - lecz z powodu jej heretyckiego nastawienia. A oto drugi przypadek: cesarz Marcjan, gdy był jeszcze dowódcą wojskowym, podróżując w pobliżu Filipopolis, ujrzał na drodze zwłoki zamordowanego człowieka. Z czystego współczucia zsiadł z konia i pochował ciało. Wtedy ktoś nadszedł i zobaczył go, jak chowa zwłoki, i doniósł na niego do sądu, oskarżając go jako mordercę. Marcjan zostałby skazany na śmierć, gdyby wkrótce potem Bożym zrządzeniem nie został odkryty prawdziwy morderca. Takie nieszczęście wpisuje się w drugą grupę -"dla zdobycia wieńca." Po niedługim czasie generał Marcjan został wybrany na cesarza.
Czytaj dalej

Prawosławna Parafia Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie

Created by SkyGroup.pl